Na granicy z Białorusią utworzyły się wielokilometrowe kolejki ciężarówek czekających na kontrolę celną. Do odprawy trzeba czekać kilkadziesiąt godzin. Do przejścia z Białorusią w Bobrownikach (woj. podlaskie) kierowcy mieli czekać w sobotę rano około 30 godzin. Aby dojechać do odprawy przeprowadzanej na przejściu Bobrowniki-Bierestowica kierowcy musieli w sobotę po południu stać 26 godzin. Czas oczekiwania, według polskich służb granicznych, powoli się zmniejsza - ustalił reporter Polsat News Przemysław Sławiński. Sznur samochodów ciężarowych w Bobrownikach ma długość około 20 kilometrów. Podobna sytuacja jest na przejściu granicznym w Kuźnicy. Sznur samochodów ciężarowych oczekujących na odprawę ma długość kilkunastu kilometrów. Aby dotrzeć do odprawy na przejściu Kuźnica-Bruzgi Kuźnicy trzeba czekać około 21 godzin. Kolejka tirów ma długość kilkunastu kilometrów. Kierowcy to głównie Białorusini, wracający do kraju. Jest jednak także sporo kierowców z Rosji i Ukrainy. Tirowcy narzekają, że w kolejce panują trudne warunki. Brak jest toalet, nie ma także możliwości zrobienia podstawowych zakupów. Chleb można kupić tylko na granicy - Chleb mogę kupić dopiero przy granicy. Tutaj nie - mówi jeden z kierowców. Po obu stronach drogi do granicy w Bobrownikach są tylko lasy. Brakuje restauracji i małej gastronomii, które są w miejscowościach i przy stacjach paliw. - Spotkaliśmy kierowców z Ukrainy, którzy wcześnie rano poszli na grzyby. Ze znalezionych przez siebie grzybów mogli przyrządzić sobie śniadanie - mówi Przemysław Sławiński, reporter Polsat News, który rozmawiał z tirowcami. Powodem powstania zatorów jest awaria systemu komputerowego, która uniemożliwia normalną pracę białoruskim celnikom.