PKP PLK mają jasny cel: zwiększyć możliwości kolei w komunikacji regionalnej i dalekobieżnej z Warszawy w kierunku Legionowa, Radzymina i Nasielska. - Od strony technicznej przewidziano rozdzielenie ruchu dalekobieżnego od aglomeracyjnego oraz przebudowę i budowę nowych przystanków. Inwestycja będzie przyjazna dla środowiska: pozwoli na lepsze wykorzystanie kolei i zmniejszenie ruchu samochodowego - mówi Interii Karol Jakubowski, który reprezentuje kolej. Po drugiej stronie barykady są lokalni samorządowcy i mieszkańcy. Przeciwnikami nowych korytarzy są gminy Legionowo, Wieliszew, Nasielsk, Jabłonna, Nowy Dwór Mazowiecki i Pomiechówek. - W myśl projektu pod nowymi domami, które powstały rok czy dwa temu, ma powstać nowa infrastruktura kolejowa. Nasi mieszkańcy tracą, bo ich działki będą mniej warte - słyszymy od Pawła Kownackiego, wójta gminy Wieliszew. - Poza domami i przedsiębiorstwami PKP zniszczy jedną z ostatnich łąk i łęgów wielkości 20 kilometrów kwadratowych. To dom wielu wyjątkowych zwierząt: orła bielika czy czapli siwej. Już w latach 70. próbowano tu stworzyć rezerwat i to również nasz postulat - dodaje. Formalnie trwają konsultacje społeczne, ale spółka wyznaczyła już dwa nowe korytarze. Przebiegają przez dzikie tereny. Jak podnoszą samorządowcy, chodzi o teren Warszawskiego Obszaru Ochrony Krajobrazu. Co na to PKP PLK? - Podczas wyznaczania przebiegu korytarza 4 i 6 nowo projektowanego odcinka linii kolejowej wykonawca przeanalizował lokalizację obszarów cennych przyrodniczo. Każdy z analizowanych korytarzy omija obszary Natura 2000 oraz rezerwaty i parki narodowe - odpowiada Jakubowski. Silni sojusznicy Na terenie, przez który ma przebiegać nowa linia kolejowa, mieszka m.in. Agata Buzek. A konkretnie w Topolinie należącej do gminy Wieliszew. - Przeniosłam się tu ze względu na ciszę i okoliczną przyrodę. W najbliższym sąsiedztwie mamy pustkę, dzicz i piękne, unikalne zwierzęta jak chociażby orzeł bielik, który u nas gniazduje. To wszystko może zostać zniszczone ze względu na budowę linii kolejowej. Już sam plan jej powstania wydaje się dziwny i bezsensowny ekonomicznie - mówi Interii artystka. W opinii córki Jerzego Buzka spółka kolejowa mogłaby zupełnie inaczej wykorzystać środki, które zamierza zainwestować w nowe połączenie. - Najpewniej w grę wchodzą duże pieniądze, które można przeznaczyć chociażby na stacje, perony czy zadaszenia w miejscach, gdzie nie ma dworców - uważa aktorka. - W Polsce wielu pasażerów kolei nie ma możliwości, żeby poczekać na pociąg pod dachem czy napić się herbaty. Inwestycja w naszej gminie ma o siedem minut skrócić czas na trasie Warszawa-Olsztyn. Według mnie nie jest to warte wyrządzonych szkód i poniesionych środków - dodaje.CZYTAJ TEŻ: Dramatyczne sceny na ulicy. Co drapieżne ptaki robiły w centrum miasta? Wśród okolicznych mieszkańców są nie tylko aktorzy, ale i politycy. Jednym z przeciwników połączenia przechodzącego przez bezcenne tereny jest Jan Grabiec, rzecznik PO. - Trzeba sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie, jak sfinansować inwestycję. A przecież nie wiadomo, ile potrzeba na nią pieniędzy i skąd rząd ma wziąć środki - mówi nam polityk. - To fantasmagoria polityczna, a nie projekt infrastrukturalny. Nie liczą się z ludźmi, przyrodą i kosztami, tylko rysują kreskę na mapie - dodaje. W nieoficjalnych rozmowach z zainteresowanymi mieszkańcami okolic Wieliszewa słyszymy, że sprawą nowego połączenia kolejowego interesował się m.in. Mariusz Błaszczak, który jest związany z Legionowem. Nasi rozmówcy twierdzą, że prywatnie jest tego samego zdania co protestujący mieszkańcy. Trudno jednak powiedzieć, czy przybędzie na najbliższe konsultacje pomiędzy władzami PKP PLK i mieszkańcami. Niekonsekwencja? Jak podnosi wójt gminy Wieliszew, w postępowaniu spółki kolejowej razi jej niekonsekwencja: - PKP twierdzi, że istniejący już korytarz nie spełnia kryterium prędkości. Tymczasem w 2012 roku mówili zupełnie co innego. W grę wchodzi różnica rzędu siedmiu minut! Ze wstępnych szacunków wynika, że sam tunel kolejowy, który ma zostać zbudowany w Legionowie, będzie kosztował minimum miliard złotych - mówi nam Kownacki. Interia zapytała PKP PLK, jakie mają być koszty budowy nowych połączeń oraz jakie są plany w stosunku do mieszkańców, którzy mieliby zostać wysiedleni ze względu na inwestycje. Jak się okazuje, na te pytania nie ma odpowiedzi. - Dokumentacja przedprojektowa określi, jak będzie wyglądał rozwój linii kolejowej, ponieważ odpowie na pytanie, w jakim zakresie rozbudowa infrastruktury kolejowej jest niezbędna, aby sprostać oczekiwaniom przewoźników, a de facto pasażerów - przekazał Karol Jakubowski z PKP PLK. Jak twierdzi, istotne są konsultacje społeczne, które pozwolą wyłonić konkretne rozwiązania. - Szczegółowe oszacowanie kosztów inwestycji zostanie zrealizowane w kolejnym etapie przedmiotowego projektu - usłyszeliśmy. Pogodzić różne interesy Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej mówi nam, że inwestycje w branży kolejowej są niezbędne. Jak mówi, jest "zszokowany" postawą samorządów Legionowa i okolic, które walczą z inwestycjami kolejowymi. - W ten sposób nie powstanie u nas żadna infrastruktura stanowiąca alternatywę dla samochodów. Co nie zmienia faktu, że PKP PLK powinny się przyłożyć do konsultacji i cierpliwie tłumaczyć - uważa ekspert. - Jeżeli nie chcemy żyć w skansenie, to musimy rozbudowywać szybkie połączenia między aglomeracjami. I dążyć do kompromisu, którego podstawą będzie redukcja hałasu czy zajęcia terenu, ale nigdy porzucenie projektu - dodaje. W opinii prezesa Fundacji ProKolej nawet siedem minut skrócenia czasu podróży jest istotne. - To w kolejowych realiach dużo, a nowa linia odkorkuje istniejące tory i pozwoli zwiększyć częstotliwość pociągów regionalnych i aglomeracyjnych - mówi rozmówca Interii. - W transporcie pasażerskim cenna jest każda minuta. I właśnie dlatego powstają autostrady czy nowe linie kolejowe, które właśnie na czas przekuwają setki milionów złotych - dodaje. Jak pogodzić mieszkańców i kolej? Zdaniem prof. Janusza Rymszy, specjalisty w dziedzinie budownictwa, jest odpowiednie rozwiązanie. - Można przyjąć, że najmniejsze koszty będą związane z realizacją linii kolejowej w korytarzu 7. (po "starym śladzie"), w którym zakłada się dobudowę dwóch torów do już istniejących dwóch torów linii kolejowej nr 9 - uważa. - W tym wariancie koszty dodatkowe są przede wszystkim związane z przebudową już istniejących obiektów infrastrukturalnych m.in. wiaduktów nad linią kolejową. Natomiast, co najważniejsze, realizacja tego wariantu praktycznie nie tworzy dodatkowych kosztów środowiskowych - dodał. Pociągi, które zostaną skierowane na nową linię, ominą stację w pobliżu lotniska Warszawa-Modlin. Jakub SzczepańskiZOBACZ: USA: Małpa oderwała ucho, zebra ugryzła w ramię. Zwierzęta zaatakowały ludzi.