Eugeniusz Kolator nie chce powiedzieć ile pieniędzy jest na kontach PZPN-u, ale nie wygląda na człowieka, który jest przerażony możliwym bankructwem Związku. Do obrony przed skarbówką już szykuje się specjalnie wynajęte w tym celu biuro rachunkowe. Myślę, że PZPN osiemnaście i pół miliona złotych nie zapłaci, wykorzysta wszystkie środki mu przysługujące i udowodni przed organami, że postępował zgodnie z prawem - zaznacza. Wiceprezes dodaje, że PZPN płacił i płaci wszystkie należne podatki i nie ma żadnych zaległości. Jak mówi, konta Związku nie są jeszcze zablokowane i nie będą. Przypomina, że po poprzedniej kontroli skarbowej PZPN miał oddać 28 milionów, ale po wyroku sądu dostał ponad 3 miliony odsetek. Z naszych informacji wynika, że zaległości mają związek z prawami telewizyjnymi z 2004 roku.