W Warszawie obradował wczoraj Kongres Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej. Jego uczestnicy dali ministerstwu "żółtą kartkę" i domagali się między innymi zmian w systemie finansowania nauki, sposobu oceny dyscyplin naukowych i w modelu kariery naukowej.Minister Kolarska-Bobińska powiedziała w radiowej Jedynce, że Kongres miał charakter związkowy i wpisuje się w przedwyborcze protesty. Podkreśliła, że ministerstwo spełniło prawie wszystkie postulaty uczestników Kongresu sformułowane przed rokiem, i wyraziła zdziwienie, iż jego przedstawiciele nie spotkali się z nią w ministerstwie. Podkreśliła, że przedstawiciele nauki nie powinni protestować, ale podjąć rozmowy z rządem, aby szukać sposobów rozwiązania problemów. Kolarska-Bobińska oświadczyła, że zgadza się z postulatem, iż nauka powinna być w centrum życia społecznego. Podkreśliła, że rząd zwiększa środki na ten cel, zauważyła jednak, iż członkowie Kongresu mówią tylko o finansowaniu z budżetu, podczas gdy środki na naukę pochodzą z różnych źródeł. Minister wyraziła przekonanie, że gdy skończą się pieniądze z funduszy europejskich, to na naukę będą więcej wydawały firmy. Minister zadeklarowała, że podziela troskę pracowników naukowych o los lokalnych uczelni. Powiedziała jednak, że wyższych uczelni jest w Polsce za dużo i mniejsze z nich powinny same szukać sposobów przetrwania. Zdaniem Kolarskiej-Bobińskiej, słabsze uczelnie dostaną mniej pieniędzy i to one mogą mieć problemy. Mówiąc o środkach budżetowych przeznaczanych na naukę minister przyznała, że zaległości w tej dziedzinie są duże i potrzeba czasu, aby je nadrobić, W tym roku na naukę zostanie przeznaczony 1 procent PKB. Minister zadeklarowała, że rząd chce przeznaczyć więcej pieniędzy na humanistykę. Jednak, jej zdaniem, także poszczególne uczelnie powinny przystosować się do zmieniającej się sytuacji.