Ofiarami, nad którymi miała znęcać się fizycznie i psychicznie podporucznik, jest jedenastu żołnierzy służby zasadniczej z 55. kompanii przeciwchemicznej w Rozewiu. Pompki za karę, czterogodzinna nauka obsługi broni na mrozie, bieganie wokół strzelnicy latem w masce przeciwgazowej i odzieży ochronnej - to niektóre z metod stosowanych przez Agnieszkę A. - opisuje gazeta. - Oskarżona nie kwestionuje żadnych zdarzeń - mówi "GW" prezes Wojskowego Sądu Garnizonowego w Gdyni kmdr por. Maciej Stelmaszewski. - Tłumaczy, że wszystko działo się w ramach zajęć i miało zdyscyplinować poborowych - dodaje. Żołnierze nie salutowali pani oficer, więc wtedy zaczęła wymuszać honory przymusem. Pokrzywdzeni zeznali przed sądem: "znęcała się nad słabszymi, odstającymi w służbie", "ośmieszała nas przed innymi", "używała wulgarnych słów" i "niszczyła ludzi". Agnieszka A. nie chciała rozmawiać z "Gazetą" do czasu zakończenia procesu.