Konwencję otworzyła prezentacja spotu, w którym politycy m.in. Platformy Obywatelskiej przekonują jak ważna jest równość i prawa kobiet. Następnie chwilą ciszy uczczono pamięć tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Wspomnienie Pawła Adamowicza "Paweł Adamowicz bardzo serio traktował zagadnienia równościowe. Zawołanie: 'Gdańsk - miasto wolności i solidarności' brzmiało w jego ustach zarówno jak wezwanie do uhonorowania dorobku i dziedzictwa Solidarności, ale także i do zastosowania w praktyce dnia codziennego" - mówił podczas konwencji wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak. Podkreślił, że Paweł Adamowicz był osobą głęboko wierzącą i to właśnie stąd płynęła jego tolerancja dla postaw odmiennych. "Ja wiem jakiej chcę Polski i jakiego chcę Gdańska - przestrzeni etnicznej, przestrzeni empatii, wrażliwości, otwartości i sąsiedzkiej solidarności. Pragnę, by czasach niepokoju i wędrówek ludów mój kraj i moje miasto pozostały wspólnym, przyjaznym domem, a nie zamieniły się we wspólną polityczną kryjówkę" - dodał wiceprezydent Gdańska, przywołując fragment jednej z książek Pawła Adamowicza. Przypomniał, że Adamowicz był także liderem wystąpień w obronie demokracji, niezależności sądownictwa, przeciwstawiał się centralizacji, opowiadał się za silną obecnością Polski w UE. Przez to - zdaniem Grzelaka - stał się on "obiektem niebywałej nagonki". "Odmawiano mu prawa do uważania za patriotę. Aparat państwa zaprzężono do tego, by z drobnych potknięć zrobić najgłośniejszy apel, ale znosił to z godnością" - podkreślał samorządowiec. Zaapelował, by 4 czerwca wspólnie spotkać się podczas obchodów 30. rocznicy pierwszych po 1989 roku częściowo wolnych wyborów parlamentarnych. "Paweł Adamowicz marzył o Gdańsku otwartym, solidarnym i obywatelskim. Dziś setki tysięcy ludzi w całym kraju marzy o takiej Polsce, dlatego przyjmijcie nasze zaproszenie do Gdańska. Spotkajmy się w Gdańsku 4 czerwca, w rocznicę wielkiego, niepowtarzalnego sukcesu. Zacznijmy odbudowywać polską wspólnotę" - apelował Grzelak. Rzeczniczka gdańskiego ratusza Magdalena Skorupka-Kaczmarek również podkreślała, że prawa kobiet były bliskie Pawłowi Adamowiczowi. Jako pierwszy w Polsce wprowadził w swej administracji stanowisko swego zastępcy odpowiedzialnego za równouprawnienie. "To nowość w polskim samorządzie, ale taki był Paweł Adamowicz. Symbolicznym jest to, że jego zastępca, a raczej zastępczynią ds. równouprawnienia została Aleksandra Dulkiewicz, dziś pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska" - dodała Skorupka-Kaczmarek. Schetyna: Smierć Adamowicza musi stać się początkiem budowania wspólnoty "Wszyscy bardzo przeżyliśmy śmierć Pawła Adamowicza. Tęsknimy za nim jako przyjacielem, człowiekiem, samorządowcem. Zbrodnia, którą cała Polska widziała na własne oczy wywołała wśród nas szok i przerażenie. Wszyscy czujemy, że po tym, co się stało już nic nie będzie takie samo" - mówił lider PO Grzegorz Schetyna. "Z całą pewnością można powiedzieć, że zabójstwo prezydenta Gdańska stanie się cezurą w nowej historii Polski, tylko trzeba zapytać, co ta cezura będzie wyznaczać? Co będzie dalej? Czy umiemy to dzisiaj przewidzieć? To, co się stanie, w którą stronę pójdzie nasza historia, zależy od nas i od tego, co będziemy potrafić z tym zrobić. Bo oprócz współczucia i smutku, które dzisiaj czujemy wszyscy, w przestrzeni publicznej są i inne emocje - jest złość, jest strach, jest rezygnacja. Czy jednak na tych złych emocjach można cokolwiek zbudować? Na pewno nie" - powiedział szef PO. Schetyna mówił, że córka zapytała go, czy po śmierci Adamowicza Polacy mogą zrobić cokolwiek razem. "Wydaje mi się, że to dla nas wszystkich jest fundamentalne pytanie, na które musimy sobie odpowiedzieć. Czy po tym, co się stało będziemy jeszcze umieli tworzyć wspólnotę? Czy to jest rzeczywiście koniec, a dalej jest już tylko większa wrogość, podział i obcość. Czy da się jeszcze zrobić coś, skoro została przelana krew. Odpowiedź jest bardzo trudna, ale może być tylko jedna: ta śmierć nie może być końcem, musi stać się początkiem budowania wspólnoty od nowa - lepszej, współpracującej i otwartej. Jesteśmy to winni Pawłowi, więc musimy odrzucić wszelkie złe uczucia i zacząć jeszcze raz - na nowych zasadach" - oświadczył lider Platformy. Nowacka: My, Polki, chcemy być bezpieczne Barbara Nowacka przypomniała, że 26 stycznia 1919 r. miały miejsce pierwsze wybory w odrodzonej Polsce, kiedy po raz pierwszy Polki mogły głosować. "Te prawa nie zostały nam dane, tak samo jak nigdy nie została nam dana demokracja, wolność czy prawa człowieka. Niestety wiemy nawet z ostatnich lat, jak łatwo można demokrację, solidarność, prawa i wolności utracić, jak łatwo część tych wolności może zostać podstępem, chytrze odebrana" - zauważyła liderka Inicjatywy Polskiej. "Nie pozwolimy dalej odbierać nam fundamentów, na których budujemy państwo" - dodała Nowacka. Podkreślała, że Polki i Polacy muszą i chcą mieć te same prawa do równości, wolności i godnego życia. Zaznaczyła, że dla jej ugrupowania szczególnie istotna jest w tym kontekście obecność Polski w UE. "My Polki chcemy być bezpieczne - w domu i w pracy. Chcemy mieć takie samo prawo do decydowania o sobie, swoim ciele, życiu, przyszłości, pracy i rodzinie. Nie odpuścimy tej walki o nasze fundamentalne prawa" - zadeklarowała Nowacka. Podkreśliła również, że należy wyrównać różnice w płacach między kobietami a mężczyznami; zadeklarowała, że jeśli jej ugrupowanie będzie rządzić, wówczas przywróci finansowanie in vitro z budżetu państwa. Konwencja bez Nowoczesnej Sobotnie wydarzenie ma być z jednej strony podsumowaniem serii konsultacji, które Platforma prowadzi od zeszłego roku pod hasłem "(S)prawa Polek", z drugiej - wstępem do zbliżającej się kampanii przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Zjazd ma też upamiętnić setną rocznicę pierwszych, po odzyskaniu niepodległości, wyborów parlamentarnych, które odbyły się 26 stycznia 1919 r. Po raz pierwszy w historii prawo głosu i kandydowania miały w nich kobiety (do Sejmu dostało się wówczas osiem posłanek). Zaproszenie na spotkanie, które PO zapowiadało jako konwencję Koalicji Obywatelskiej, zostało też wystosowane do przewodniczącej Nowoczesnej. Katarzyna Lubnauer zapowiedziała jednak, że nie weźmie w nim udziału. "Dostałam zaproszenie, ale my w tym nie uczestniczymy, nie jesteśmy organizatorem. To jest konwencja Platformy, nie Koalicji Obywatelskiej" - powiedziała PAP liderka Nowoczesnej. Wyraziła przy tym pogląd, że wydarzenia z grudnia, kiedy to do klubu PO odeszła grupa posłów Nowoczesnej, "spowodowały, iż można uznać, że Platforma Obywatelska wygasiła Koalicję Obywatelską". Jej zdaniem trzeba "budować nową szeroką koalicję, czteropodmiotową, czyli złożoną z PO, PSL, SLD i Nowoczesnej".