W czwartek Kmiecik (zgodziła się na podawania nazwiska) zeznaje przed sejmową komisją śledczą badającą okoliczności śmierci Barbary Blidy. Posiedzenie komisji odbywa się bez udziału mediów, ale podczas przerwy Kmiecik wypowiedziała się dla dziennikarzy. "Nie obciążyłam Basi, to moja wielka przyjaciółka była i mam nadzieję, że nadal jest, co prawda już w innym wymiarze" - powiedziała Kmiecik. Barbara Blida popełniła samobójstwo w kwietniu 2007 r. podczas próby zatrzymania jej przez funkcjonariuszy ABW, działających na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem. Blida miała być podejrzana o pośredniczenie w przekazaniu łapówki szefowi Rudzkiej Spółki Węglowej Zbigniewowi B. Pieniądze miały pochodzić od Kmiecik. We wrześniu 2008 r. podczas zeznań przed komisją były warszawski prokurator apelacyjny Bogusław Michalski, który analizował sprawę po śmierci Blidy, mówił, że byłą posłankę SLD bezpośrednio obciążały tylko zeznania tego świadka. Kmiecik powiedziała dziennikarzom, że jej zeznania odnoszące się do Blidy "wcale nie były takie jednoznaczne". "Natomiast kwestia interpretacji jest dowolna, co dla jednego podłoga, to dla drugiego sufit, w zależności od miejsca siedzenia interpretuje się zdarzenia (...) tak to jest" - zaznaczyła. Powiedziała, że ten temat jest dla niej "bardzo bolesny i osobisty". W drugiej połowie lat 90. Kmiecik znalazła się na liście najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost", w mediach była nazywana śląską Alexis. W 2005 roku została dwukrotnie zatrzymana, a potem na około rok aresztowana. Postawiono jej zarzuty m.in. płatnej protekcji i usiłowania oszustwa. "Moje aresztowanie nie było to żadne zdarzenie kryminalne (...), teraz to sąd rozpatruje, mam nadzieję, że za czas niedługi, zgodnie z zeznaniami świadków, wszystko się wyjaśni, i wyjaśni się ta sprawa, przestanie się mnie obwiniać o cokolwiek" - zaznaczyła Kmiecik. Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (SLD) powiedział, że zeznania świadka są "dosyć interesujące, choć nie ma w nich niczego, czego nie byłoby w aktach sprawy". "Świadek siłą rzeczy mówi o swojej pozytywnej roli w działalności gospodarczej na Śląsku" - dodał. "Potwierdza się, co my wiemy, że funkcjonariusze odwiedzali ją w więzieniu. Na pytanie czy to było protokołowane, odpowiedziała, że nie" - zaznaczył Kalisz. Dwa lata temu, podczas przesłuchań funkcjonariuszy ABW posłowie z komisji pytali ich, czy poza przesłuchaniami Kmiecik, które odbywały się w katowickiej delegaturze ABW, Agencja występowała do prokuratury o zgodę na widzenie i rozmowę ze świadkiem w areszcie. W kwietniu 2009 r. funkcjonariusz Agencji odpowiedział, że było wystąpienie w tej sprawie, dodał jednak, że nie przypomina sobie, żeby brał udział w takim widzeniu. Pytany wtedy o szczegóły tego wystąpienia do prokuratury świadek wyjaśnił, że ze względu na tajemnicę poda je na posiedzeniu niejawnym komisji. Marek Wójcik (PO) ocenił, że rola funkcjonariuszy ABW w sprawie "jest dwuznaczna". "Świadek zeznaje na temat wizyt w okresie stosowania wobec niej aresztu, ale twierdzi, że nie była w stanie rozróżnić, czy byli to funkcjonariusze ABW, czy też policjanci" - powiedział. Odmiennie zeznania świadka ocenił Wojciech Szarama (PiS), według którego Kmiecik "w pełni potwierdziła to, co legło u podstaw toczącego się postępowania" wobec Blidy. "Powiedziała wyraźnie, że żeby istnieć w tym biznesie, trzeba było płacić prowizje, i że ona chciała załatwić sobie umorzenie odsetek w Rudzkiej Spółce Węglowej i dlatego dała Blidzie 80 tys. zł, żeby ta przekazała je szefowi RSW" - mówił. "Świadek podkreślała wyraźnie, że wszystkie zeznania w ABW złożyła w sposób dobrowolny (...) podkreślała, że ze strony ABW nie było wobec niej żadnych nacisków" - zaznaczył. Kmiecik jest jednym z ostatnich świadków, których wysłucha komisja. W pierwszej połowie lutego przed sejmowymi śledczymi ma stanąć po raz kolejny były wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek.