Podczas gdy wszyscy posłowie dawno oddali glosy, Kluzik-Rostkowska próbowała bezskutecznie "aktywować" swoją kartę do głosowania. Po chwili okazało się jednak, że wina nie leżała po stronie elektronicznej karty, a czytnika, przy którym siedziała posłanka. Sejmowa sala z niecierpliwością śledziła poczynania minister edukacji. Niektórzy posłowie pozwolili sobie na żarty. "Może trzeba spróbować kartą bankomatową" - słyszymy na nagraniu.