List otwarty do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Migalski opublikował w niedzielę na swoim blogu internetowym. Europoseł obarcza Kaczyńskiego m.in. winą za niskie notowania partii. "To, w dużej mierze, pana wina" - pisał Migalski. Jego zdaniem, strategia PiS po wyborach prezydenckich "prowadzi prostą drogą do klęski wyborczej w nadchodzącej elekcji samorządowej i przyszłorocznej elekcji parlamentarnej". Jak dodał, list to "dramatyczna próba podjęcia debaty nad możliwością uniknięcia obu tych przegranych, które byłyby już piątą i szóstą z rzędu przegraną naszej formacji w konfrontacji z PO". Migalski zarzucał także, że po wyborach prezydenckich w PiS ludzie odpowiedzialni za relatywny sukces, jakim był wynik w wyborach prezydenckich, są odsunięci na boczny tor. Była szefowa sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała w "Faktach" TVN, że bardzo się cieszy, że Migalski napisał "odważny, otwarty list". - Mam nadzieję, że on nie będzie powodem do tego, że będziemy się gniewać na siebie wzajemnie, tylko że ten list rozpocznie poważną debatę wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości - oświadczyła posłanka. Z kolei Błaszczak na wcześniejszej konferencji prasowej w Sejmie zapewniał, że nikt nie został odsunięty. Jak dodał, nie będzie się wypowiadał na temat, "co byłoby gdyby". - Wynik, który osiągnął Jarosław Kaczyński był bardzo dobry. Sam zapracował na ten wynik. Nie jest tak, że ktoś osiągnął ten wynik za niego - dodał przewodniczący klubu PiS. Jak ocenił, Migalski jako komentator polityczny stawiał różnego rodzaju tezy, a teraz powrócił do komentowania życia politycznego. - Jego analiza jest dyskusyjna, bo zakłada spadek poparcia dla PiS, a sondaże są różne - ocenił Błaszczak. Poseł pytany był również o wywiad w "Rzeczpospolitej" europosła PiS Zbigniewa Ziobry, w którym mówi, że gdyby strategia w kampanii wyborczej była inna, prezes PiS "byłby dziś prezydentem". - Ludzie mają różne poglądy, ale mówienie, że jest jakaś głęboka różnica zdań, jest przesadą - uważa Błaszczak. Jego zdaniem różne punkty widzenia są dowodem na to, że w PiS trwa dyskusja. - Czy słychać jakiegokolwiek polityka PO, który by sprzeciwił się temu, że premier Donald Tusk, zawsze mówiący, że podatki trzeba zmniejszać, zwiększa podatki? Czy ktoś skrytykował Donalda Tuska? - pytał Błaszczak.