Jednocześnie poinformowała, że środki na edukację w 2016 r. będą wyższe od tegorocznych o 1,2 mld zł; dodatkowe pieniądze przeznaczone będą na etaty dla nauczycieli uczących w I klasach szkół podstawowych dzieci sześcioletnie. Kluzik-Rostkowska na konferencji prasowej nawiązała do manifestacji nauczycielskich związków zawodowych przed kancelarią premiera. Minister, która wyszła do protestujących nie została dopuszczona do głosu. Manifestujący domagali się zwiększenia nakładów na edukację, w tym podwyżek dla nauczycieli. "Doszło do dosyć przedziwnej sytuacji, kiedy to minister chce rozmawiać, a okazuje się, że związki zawodowe nie chcą rozmawiać. Związki zawodowe postulują podniesienie nakładów na oświatę, chciałam powiedzieć im, że w 2016 r. będzie na oświatę 1,2 mld zł więcej" - podkreśliła szefowa MEN. Jak zaznaczyła, to nie będą pieniądze, które nauczyciele zobaczą w swoich podwyżkach. "Środki te głównie zostaną wydane na etaty, na pensje dla nauczycieli, którzy przejęli pierwsze klasy, przejęli sześciolatki. Dlatego jeżeli związki zawodowe postulują zwiększenie środków na edukację, to tak, nakłady na edukację będą w przyszłym roku wyższe" - powiedziała Kluzik-Rostkowska na briefingu przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Nawiązała też do zapowiedzi PiS dotyczących edukacji: odejścia od obowiązku szkolnego sześciolatków, likwidacji gimnazjów i powołania Instytutu Wychowania. "Myślę, że tak, owszem wiele nas (ze związkami) dzieli, często się spieramy, ale jakoś tak wydaje mi się, że są sprawy, które nas łączą. Jedną z tych rzeczy, dodała, to ten 1,2 mld zł, które zasilą nauczycieli, którzy dziś pracują z sześciolatkami. "Uważam, że nauczyciele wczesnoszkolni - i mam nadzieję, że związki podzielają moją opinię - dziećmi sześcioletnimi zajmują się bardzo dobrze" - powiedziała minister. "Wyobrażam sobie, że związki zawodowe będą mówiły +tak+ dla etatów dla nauczycieli wczesnoszkolnych i dla sześciolatków w szkołach. Myślę, że jesteśmy również zgodni, jeśli chodzi o utrzymanie gimnazjów" - zaznaczyła minister. Jak dodała, nie wyobraża sobie, żeby związki zawodowe domagały się likwidacji gimnazjów, bo to oznacza utratę pracy nauczycieli gimnazjalnych. "Trzecia rzecz, która myślę, że nas łączy, o której też nie miałam okazji powiedzieć na demonstracji, to moje przekonanie, że nauczyciele bardzo dobrze dziś wychowują dzieci i młodzież, bardzo dobrze uczą patriotyzmu i nie potrzebny jest specjalny Instytut Wychowania, który miałby mówić polskim nauczycielom jak wychowywać polskie dzieci, a przy okazji wychowywać ich samych" - zaznaczyła. "Często się słyszy, że związki zawodowe chcą rozmawiać, a rząd nie chce, to była sytuacja odwrotna, Rząd chce rozmawiać, tylko związki nie chcą" - dodała Kluzik-Rostkowska.