Marcin Zaborski, RMF FM: Czy Małgorzata Kidawa-Błońska jest od dzisiaj przewodniczącą Platformy Obywatelskiej? Joanna Kluzik-Rostkowska: - Małgorzata Kidawa-Błońska jest osobą w Platformie znaną i lubianą, marszałkiem Sejmu. Właśnie została szefową Platformy Obywatelskiej? - Właśnie została naszą kandydatką na panią premier. Cytat dla pani przygotowałem. "Nie może być tak, że rząd jest prowadzony z tylnego siedzenia - mówiliśmy o tym od początku. Lider partii, prezes partii powinien być premierem. Tego oczekuję". Wie pani, kto to powiedział? - Podejrzewam, że powiedział to Grzegorz Schetyna. Dokładnie. - W kontekście Jarosława Kaczyńskiego. No właśnie. Mówiliście, że Mateusz Morawiecki jest zakładnikiem Kaczyńskiego. - Bo jest. Że prezes Kaczyński może go odwołać, jak tylko będzie chciał. I co? Teraz Schetyna jak Kaczyński? - Ja bym chciała, żebyśmy zwrócili uwagę na dwie różnice. Po pierwsze, Grzegorz Schetyna nie jest Jarosławem Kaczyńskim. To bez wątpienia. - Ma zupełnie inny sposób sprawowania władzy w partii niż Jarosław Kaczyński. Platforma Obywatelska jest partią demokratyczną, co trudno powiedzieć o tym, w jaki sposób prowadzi partię Jarosław Kaczyński. Małgorzata Kidawa-Błońska nie jest Mateuszem Morawieckim, nie jest również Beatą Szydło. Bez wątpienia, tylko że jeśli Małgorzata Kidawa-Błońska byłaby premierem, a Grzegorz Schetyna szefem Platformy, to sytuacja byłaby analogiczna. - Nie. Podobna. - Nie. Ktoś by mógł powiedzieć, że pan Schetyna chowa się za plecami pani Kidawy-Błońskiej. - Panie redaktorze, różnica jest znacząca. Małgorzata Kidawa-Błońska jest samodzielnie myślącym politykiem, a Grzegorz Schetyna nie jest Jarosławem Kaczyńskim z takim poczuciem, że tylko on jeden wie na świecie, co trzeba zrobić i cała reszta ma go słuchać. Ani Beata Szydło, ani Mateusz Morawiecki nie myślą samodzielnie pani zdaniem? - Moim zdaniem ani Beata Szydło, ani Mateusz Morawiecki to nie były osoby, które podejmowały decyzje samodzielne. Jestem przekonana, że większość, szczególnie tych ważnych decyzji, była podejmowana absolutnie za zgodą Jarosława Kaczyńskiego. To są zupełnie inne sytuacje. A propos decyzji. Kiedy dowiedziała się pani o tym, że jednak Małgorzata Kidawa-Błońska na premiera w Platformie Obywatelskiej? - Dowiedziałam się o tym dzisiaj. Dzisiaj? - To nie ma żadnego znaczenia. Ta decyzja w jaki sposób zapadła? - Ja się tym nie interesowałam. Jest pani w Platformie Obywatelskiej, słyszy pani: Małgorzata Kidawa-Błońska na premiera... - I uważam, że to jest bardzo dobry pomysł. Świetnie, ale nie zastanawia się pani, jak to zostało wymyślone i podjęte? - A myśli pan, że my powinniśmy byli w ilości tych kilkudziesięciu tysięcy osób, członków Platformy Obywatelskiej zastanawiać się, kto będzie szefem rządu? Powiedziała pani przed chwilą, że jesteście demokratyczną partią, gdzie się takie rzeczy dyskutuje - jak rozumiem - rozmawia o nich. To jak ta decyzja zapadła? Kto ją podjął? Rada Krajowa? Zarząd Krajowy? Czy Grzegorz Schetyna? - Małgorzata Kidawa-Błońska jest naszą kandydatką na szefa rządu. Uważam tę decyzję za bardzo dobrą. Ja jestem wiceszefową klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. I wiceszefowa klubu dowiaduje się dzisiaj o tym, że jest taka decyzja? - Jestem wiceszefową klubu. Ja osobiście się o tej decyzji dowiedziałam dzisiaj. Żeby była jasność - od trzech tygodni jestem w Radomiu w zasadzie głównie. Rozumiem, czyli Grzegorz Schetyna tak mówi: Wszyscy są gdzieś w terenie, w kampanii, ja podejmuję decyzje. - Gdyby ta decyzja budziła kontrowersje w środku Platformy, to rzeczywiście miałaby sens rozmowa na ten temat, czy my się zgadzamy na to czy nie. Tak naprawdę... Czyli nie rozmawialiście o tym w ogóle? - Ja nie rozmawiałam o tym. A kto o tym rozmawiał? - Skoro ja o tym nie rozmawiałam to trudno mi panu przekazywać informacje, kto rozmawiał. Proszę się nie czepiać. Nie pamiętam, żeby ktoś się czepiał, że Jarosław Kaczyński zadecydował, że kandydatką na szefa rządu będzie Beata Szydło. Odwołuję się do pani pamięci. Proszę w niej jeszcze poszukać, ale Grzegorz Schetyna mówi dzisiaj tak: "Ludzie domagają się spokoju i porządku. Chcieliby, żeby pojawił się ktoś, kto by umiał was wszystkich pogodzić i ktoś, kto by wprowadził ład, porządek i zgodę". Czyli jednym słowem Grzegorz Schetyna wychodzi i mówi: Ja tego wszystkiego nie jestem w stanie zapewnić, nie dam rady tego zrobić. - Proszę nie porównywać tych dwóch partii, bo myśli pan kategoriami PiS-u przypisując te kategorie Platformie. Otóż jest tak: rzeczywiście ludzie pragną spokoju. Sama to wiem, gdyż od trzech tygodni jestem w różnych miejscach w swoim okręgu i ludzie - niektórzy z nich - mówią tak: Głosowaliśmy w 2015 roku na PiS, kibicowaliśmy tej partii, ale poziom złych emocji jest już tak wysoki... My tego mamy dosyć, my chcemy spokoju, my chcemy powrotu do sytuacji, w której możemy budować wspólnotę. To są słowa, które wypowiadam teraz, ale wypowiadam je od jakiegoś czasu, sprzed momentu, w którym Kidawa-Błońska została naszą kandydatką. A propos różnych partii, pani poseł, bo to jest bardzo ciekawy wątek. Pani, Paweł Kowal, Paweł Poncyliusz, Marek Kowalski, gdzieś w orbicie Koalicji Obywatelskiej... - Nie w orbicie, tylko jest kandydatem w okręgu rybnickim na senatora. No właśnie i wie pani, co piszą internauci. Piszą tak: Było kiedyś hasło - nawet partia tak się nazywała - Polska jest najważniejsza, a wy zamieniliście je, w tym składzie właśnie, na Platforma jest najważniejsza. - Ja dalej uważam, że najważniejsza jest Polska i w tym sensie te wybory roku 2019 są znacznie poważniejsze niż te z 2011. Tam była nadzieja pewnej kontynuacji, spokoju i odwoływania się do rozsądku, do intelektu wyborców, a nie do emocji. Dziś już to widzę bardzo wyraźnie, PiS w 2015 roku, kiedy wygrał wybory, postanowił rządzić emocjami i to w dodatku złymi emocjami. Wy mówicie, nawet dzisiaj, że wierzycie, że wygracie te wybory, bo wierzycie w wolność, równość, demokrację, prawa człowieka i szacunek. Kiedy tańczy pani z wyborcami w swoim okręgu wyborczym to czuje pani, że oni naprawdę myślą tymi kategoriami? Że ta praworządność to jest coś, co ich dzisiaj kręci w kampanii wyborczej? Dlatego wygracie wybory? - Z moich rozmów z ludźmi wynika kilka rzeczy. Pierwsza to poczucie, że te złe emocje, które rządzą Polską, od kilku lat to jest coś, czego mają dosyć. Ale widzą tez rzeczy proste - że wszystko kosztuje coraz więcej. Akurat to jest taki region, gdzie jest dość wysokie bezrobocie w stosunku do innych części kraju. Że siła nabywcza pieniędzy, które mają, jest słabsza. Różni ludzie zwracają uwagę na różne rzeczy. Na coś innego zwracają uwagę rolnicy, którzy mają za sobą dwa trudne lata suszy i nie zawsze pomoc ze strony państwa jest skuteczna. Zupełnie inaczej myślą przedsiębiorcy, którzy mówią, że te zobowiązania, których od nich oczekuje państwo, są coraz większe. Marcin Zaborski