Z porannej wypowiedzi marszałek Sejmu Ewy Kopacz wynika, że wniosek będzie rozpatrywany na posiedzeniu 14-15 grudnia. Według informacji PAP, pod wnioskiem podpisało się ponad 80 posłów PiS. Wniosek ma związek z poniedziałkową wypowiedzią Sikorskiego w Berlinie. Podczas wystąpienia na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej Sikorski zaproponował m.in. zmniejszenie i jednoczesne wzmocnienie Komisji Europejskiej, ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego, połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE. Minister SZ tłumaczył, że bliższa współpraca w ramach UE ma być odpowiedzią na kryzys. Sikorski apelował do Niemiec o ratowanie strefy euro. "Nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom" - wzywał. Pytał też, czy można być pewnym, że "jeżeli dojdzie do rozpadu strefy euro, to wspólny rynek, kamień węgielny Unii Europejskiej, na pewno przetrwa?". W ocenie Sikorskiego, "jeżeli nie jesteśmy gotowi zaryzykować częściowego demontażu UE, wówczas staniemy przed najtrudniejszym dla każdej federacji wyborem: głębsza integracja lub rozpad". Szef MSZ mówił też m.in., że "stoimy przed wyborem, czy chcemy być prawdziwą federacją, czy też nie". We wniosku PiS podkreślono, że "Minister Spraw Zagranicznych wypowiadając się w ten sposób i zamierzając realizować taką politykę sprzeniewierza się zadaniom, jakie stawia przed nim Konstytucja RP". PiS zarzuciło Sikorskiemu m.in., że "opowiedział się za znaczną centralizacją władzy w rękach instytucji unijnych". Wnioskodawcy podkreślili, że zdaniem polskiego ministra spraw zagranicznych "Niemcy powinny przewodzić Unii Europejskiej". "Koncepcje przedstawiane przez ministra Radosława Sikorskiego prowadzą do bardzo zasadniczej zmiany charakteru UE - ich realizacja byłaby znaczącym krokiem w kierunku wprowadzenia systemu federalistycznego. Z całym naciskiem należy przypomnieć, że Polacy głosując w 2003 roku za członkostwem naszego kraju w UE, opowiadali się za uczestnictwem suwerennej Polski w organizacji międzynarodowej zrzeszającej równe sobie państwa, nie zaś za wstąpieniem Polski do federacyjnego superpaństwa, w którym podmioty składowe dysponują co najwyżej autonomią, a jeden z nich dominuje nad pozostałymi" - podkreślają wnioskodawcy. Według PiS Sikorski "narusza w ten sposób konsensus między wszystkimi siłami politycznymi, które opowiedziały się wówczas za akcesją, oraz lekceważy wolę wyrażoną wówczas przez naród w referendum". "Minister w deklaracjach skierowanych do przedstawicieli sąsiedniego państwa ustawia Polskę z góry w relacji klient-patron i z góry przekreśla jej ambicje i aspiracje" - uważa PiS. Według wnioskodawców również "wiele innych działań i zaniechań Sikorskiego stanowi uzasadnienie wniosku o udzielenie mu wotum nieufności". "Minister Sikorski prezentuje na forum krajowym skrajnie agresywną postawę. Nie jest ministrem zdolnym do budowy wokół swojej polityki klimatu zaufania i kooperacji. Nie przyczynia się do tworzenia narodowego konsensu wokół polityki zagranicznej. Nie powinien być twórcą naszej polityki zagranicznej ani przedstawicielem Polski wobec świata" - podkreślili posłowie PiS. Ich zdaniem, w wyniku dyplomacji ministra Sikorskiego doszło też m.in. "do drastycznej marginalizacji pozycji Polski w Europie i na świecie". Wniosek o odwołanie Sikorskiego będzie przedstawiał w Sejmie poseł PiS Witold Waszczykowski. Sejm wyraża wotum nieufności ministrowi większością głosów ustawowej liczby posłów, za odwołaniem musiałoby więc zagłosować 231 posłów. PiS liczy 137 posłów, może też liczyć na poparcie 18 posłów Solidarnej Polski. Jak powiedział PAP rzecznik tego klubu Patryk Jaki, posłowie SP będą głosować za odwołaniem Sikorskiego. Pod samym wnioskiem nie widnieją jednak podpisy posłów SP. Jak powiedział PAP przewodniczący tego klubu Arkadiusz Mularczyk, SP przygotowuje swój wniosek o odwołanie Sikorskiego i w najbliższych dniach prześle go do marszałek z 18 podpisami. Jednocześnie - jak powiedział Mularczyk - SP wystosuje do innych klubów list z prośbą o złożenie brakujących pod wnioskiem podpisów. Pod wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra musi podpisać się co najmniej 69 posłów.