Sprawa dotyczy firmy turystycznej Usit Campus Polska, której Lisek był prezesem w latach 2002-2005. Ponad rok po wycofaniu się Liska, nowe władze złożyły wniosek o upadłość spółki. Sprawę prowadzi prokuratura w Koszalinie. - Z tego, co wiem, prokuratura chce zarzucić wszystkim kolejnym członkom zarządu nieterminowe złożenie wniosku o upadłość. Sprawa jest o tyle dziwna, że proces upadłości jest już zakończony, a spółka jest wykreślona z KRS. Nie boję się tych zarzutów - powiedział "Wprost" Lisek. Dodał, że w czasie, gdy przewodził firmie na rynku turystycznym panowały trudne warunki. Za wszelką cenę starał się jednak działać na korzyść firmy - ciął koszty i przeprowadził restrukturyzację. Europoseł odniósł się również do planowanych wobec niego zarzutów na swojej stronie internetowej. W specjalnym oświadczeniu napisał: "W latach 1998 - 2005 pełniłem funkcję Prezesa Zarządu CAMPUS Sp. z o.o. W ostatnim okresie swojej pracy skupiałem się na ratowaniu przedsiębiorstwa będącego w kryzysie spowodowanym obiektywnymi uwarunkowaniami na rynku turystycznym. Po wyborach do Sejmu RP w 2005 roku postanowiłem skupić się jedynie na działalności parlamentarnej i zrezygnowałem z funkcji w zarządzie spółki. Nowy zarząd spółki kontynuował program naprawczy. W obliczu pogarszającej się sytuacji finansowej przedsiębiorstwa kolejny zarząd zgłosił w końcu 2007 roku wniosek o upadłość. W 2008 roku spółka została ostatecznie wykreślona z KRS". Z ustaleń tygodnika wynika, że Lisek był już przesłuchiwany w charakterze świadka. Według informacji "Rzeczpospolitej" natomiast prokuratura w Koszalinie bada też operacje finansowe pomiędzy spółką turystyczną, założoną przez Liska a Polskim Stowarzyszeniem Kart Młodzieżowych. Jak się okazuje prezesem obu firm był europoseł PO. Prokuratorzy mają zastrzeżenia do decyzji finansowych jakie podejmował on jako prezes. Możliwe bowiem, że chcąc podreperować sytuację Usit Campus Polska, Lisek przekazywał jej pieniądze stowarzyszenia. Może chodzić o kwotę rzędu ok. 2 mln zł.