Kłopotek: Albo bierzemy się do roboty, albo rżniemy...
Chcemy znać prawdę. Albo porządnie bierzemy się do roboty, albo rżniemy... - tak na temat komisji hazardowej mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Eugeniusz Kłopotek z PSL.
Konrad Piasecki: Kłopotek targany wyrzutami sumienia?
Eugeniusz Kłopotek: Z jakiego powodu?
Zawiódł pan koalicjanta, sprawił, że komisja śledcza będzie badać przeciek z kancelarii premiera; koalicjant mówi: "Mamy trochę żalu do Kłopotka i jego partii".
Albo porządnie bierzemy się do roboty, albo rżniemy...
Rozumiem, że bierzecie się do roboty a nie rżniecie?
Porządnie. Chcemy znać prawdę.
Obejrzyj Kontrwywiad:
Komorowski mówi, że to sygnał, że w PSL jest więcej Kłopotka niż ludzi stawiających na mocną koalicję.
Każdy z nas polityków ma prawo do kwiecistego języka, ale nie tak należy na to spojrzeć. Skoro powstały wątpliwości, czy projekt uchwały Platformy dopuszcza badanie przecieku czy nie, w związku z tym poparliśmy poprawkę, która mówi, że komisja musi to zbadać.
Panie pośle, ale tak naprawdę wie pan, że ta uchwała jest niekonstytucyjna.
Wszystkie trzy były według...
Przyjęliście niekonstytucyjną uchwałę.
Nie zdziwiłbym się, gdyby, jeśli ktoś złoży skargę do Trybunału Konstytucyjnego, Trybunał Konstytucyjny powiedział "do kosza".
A złoży ktoś?
Pewnie nie.
Nikt nie ma w tym interesu.
Nie, bo wiem, że opozycja chce dopaść Tuska.
A wy co chcecie zrobić w tej komisji?
My nie. My chcemy odkryć prawdę.
A macie takie podejrzenie, że to Tusk puścił parę Chlebowskiemu w sprawie akcji CBA?
Przede wszystkim, po pierwsze, czy był przeciek, a jeśli był, to od kogo, przez kogo, do kogo.
Panie pośle, ale to głosowanie przedwczorajsze wieczorne, to było takie pogrożenie palcem, sygnał ostrzegawczy, że ludowcy nie zamierzają być w tej komisji kwiatkiem do kożucha?
Myślę, że to głosowanie spowoduje pewną refleksję u naszego partnera koalicyjnego, że nie jesteśmy tylko maszynką do głosowania tego wszystkiego, co Platforma wymyśli.
A chciałby pan, żeby ta komisja rozsadziła koalicję?
Nie.
A gdyby miała rozsadzić, to puścicie Platformie?
Ale nie sądzę, żeby miała rozsadzić. Natomiast chcemy znać prawdę, jak było rzeczywiście.
I tylko tyle?
I tylko tyle, i być może aż tyle.
A jeśli się okaże, że ta prawda będzie tragiczna, dramatyczna dla Platformy?
Będzie boleć...
Będzie boleć.
Trudno.
A jeśli będzie bolesna dla PSL?
Trudno.
Bo i wy macie jakieś grzechy hazardowe na sumieniu.
Nie wiem.
Też politycy PSL chodzili wokół spraw hazardowych.
Na każdym etapie być może ktoś tam chodził. W związku z tym odkryjmy to wszystko. Kawa na ławę.
Mówi pan "Chcieliśmy dać sygnał". Następnym sygnałem będzie koalicyjny rozłam w głosowaniu nad szefem komisji?
Nie. Póki co, nie ma zmiany decyzji kierownictwa - nie chcemy szefostwa tej komisji.
Ale co będzie, jeśli opozycja zgłosi waszego kandydata? Bo tak ma być. Stefaniuk zostanie zgłoszony przez PiS i SLD i to w gruncie rzeczy od niego będzie zależało, co zrobić.
Jest taka możliwość, ale jeżeli nie będzie sygnału od kierownictwa naszej partii, klubu to na pewno Stefaniuk się nie zgodzi.
Czyli zagłosuje przeciwko samemu sobie?
Tak.
Albo powie, że nie chce kandydować.
Tak.
I taki jest przykaz kierownictwa.
Oczywiście.
I pan popiera ten przykaz?
Wie pan, myśmy dosyć długo dyskutowali w klubie na ten temat. Jedni uważali, żeby brać szefostwo. Szczególnie tutaj wskazywaliśmy na marszałka Zycha. Osobę z dużym doświadczeniem, ale większość uznała, że jednak nie. Nie nasza wojna. Nie wchodzimy na to pole minowe, bo to jest pole minowe, jak pan doskonale wie. W związku z tym zobaczymy, co będzie. Sam pan widzi. Cały czas przy tej wojnie PO-PiS-owej, przy aferze hazardowej zachowywaliśmy się bardzo spokojnie, z dystansem.
Wasza chata z kraja.
Ale w ostatnim momencie, kiedy uznaliśmy: "O nie, coś tu jest kręcone. Trudno, ma być badany przeciek".
Ale pan by wierzgnął i postawił na Stefaniuka jako przewodniczącego?
Powiem panu tak: nawet jak Stefaniuk nie będzie przewodniczącym, będzie członkiem tej komisji, tym siódmym, a być może najważniejszym.
Będzie języczkiem u wagi.
Właśnie. Znam wiele lat przecież Franciszka Stefaniuka - bardzo doświadczonego parlamentarzystę, kompromisowego, ale jednocześnie niedającego się przegiąć na jedną czy drugą stronę, jeśli ktoś nie ma dobrych argumentów.
Ale z ręką na sercu pan powie, że nie będzie dziś wolty PSL?
Nie.
Na sto procent?
Inaczej. Powiem w ten sposób: dzisiaj rano jest spotkanie naszych szefów, czyli premiera Tuska i wicepremiera Pawlaka.
I wszystko się jeszcze może zdarzyć?
Nie wiem, jaki pójdzie sygnał ostateczny. W związku z tym poczekajmy do godz. 9.
Ale Pawlak coś miękki jest w sprawie tej komisji i przewodniczenia. W gruncie rzeczy, gdybyście postawili twardo sprawę, to byście przewodniczącego mieli.
Nie. To nie ma sensu kopii kruszyć i dodatkowej wojny wywoływać. Zgodziliśmy się kompromisowo na wszystkie propozycje Platformy Obywatelskiej z wyjątkiem dopisania tej poprawki, żeby badać również przeciek.
I zgodziliście się też na zapis, że ta komisja skończy pracę do końca lutego, w co chyba nikt nie wierzy.
Przecież nikt w to w parlamencie nie wierzy.
To po co to wpisywać do uchwały?
Jeżeli się okaże, że w ciągu nawet tych trzech miesięcy zacznie ta komisja mieć jakieś jakiś skuteczny, wiarygodny urobek z dotychczasowej pracy, to jestem przekonany, że padnie wniosek o nowelizację uchwały, idącą w kierunku przedłużenia pracy. I tak będzie.
No i co? Dociągnie komisja do kampanii prezydenckiej, przynajmniej?
Albo do końca kadencji.
A co z tą kampanią zrobią ludowcy?
W jakim sensie?
Kampanią prezydencką, bo coś trudno u was znaleźć kandydata?
Ależ nie.
Pawlak mówi, że on najwcześniej w 2015 r., Kalinowski mówi, że nawet wołami go nie zaciągniecie do tego, żeby kandydował. No to kto?
Albo to będzie ktoś ze ścisłego kierownictwa partii, albo to będzie osoba związana sympatią z Polskim Stronnictwem Ludowym. Ja powiem krótko, bo tu nie ma co udawać. Panie w ostatnim czasie atakują nas - mężczyzn - o parytety, równouprawnienie wyborcze, itd. Być może damy szansę paniom.
Ewa Kierzkowska - wicemarszałek Sejmu?
A jeśli nie będzie innej pani wśród kandydatów tych głównych partii, to dlaczego nie? Niech panie głosują na panie, tylko najczęściej bywa tak, że panie głosują na nas - na facetów.
To po co stawiać na kobietę? Postawić na mężczyznę!
A może raz trzeba dać szansę naszym paniom?
A dlaczego nie dokonać transakcji wiązanej z Platformą Obywatelską?
Błagam.
Wasz prezydent, nasz premier?!
Błagam, panie redaktorze. Gdybym ja to powiedział, to chyba od razu by mnie rozstrzelano.
Dlaczego?
Chociaż ja bym dopuszczał taką myśl.
Bo gdzieś tam się mówi, że PSL mogłoby poprzeć Tuska już w pierwszej turze, a w zamian za to Pawlak by został premierem.
Powiem w ten sposób: jesteśmy w koalicji, chcemy być w tej koalicji, być może i nawet drugą kadencję. To skoro idzie Tusk na prezydenta, popieramy go jako kandydata na prezydenta, a na premiera będzie szedł kto? Pawlak.
Pan jest zwolennikiem takiego rozwiązania?
Byłbym skłonny zaakceptować takie rozwiązanie.
Czyli jest pan za. A co? Pawlak się nie zgadza?
Nie wiem. Proszę już nie wyciągać ze mnie, bo i tak już mi się oberwie.
Pawlak nie chce być drugim Witosem, który trzeci raz dostanie tekę premiera?
Jak pan wie, papiery znakomite ma.
No to zobaczymy, co z tych papierów wyjdzie.