W mazowieckim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia odbyły się dziś kolejne negocjacje dyrektora Centrum Zdrowia Dziecka Macieja Piroga z przedstawicielami Funduszu. Jeśli między szefem Centrum, a przedstawicielami Funduszu nie zostałoby zawarte porozumienie, klinika od 10 stycznia przestałaby przyjmować pacjentów. Utrzymanie kliniki rocznie kosztuje 12 mln zł, tymczasem NFZ zaproponował początkowo klinice połowę tej stawki. Dyrektor placówki tłumaczył jednak, że w klinice dzieci są nie tylko rehabilitowane, ale również diagnozowane oraz leczone. To unikalne w skali kraju świadczenie medyczne, które - według dyrektora - musi być kupowane przez NFZ na innych zasadach. Według dzisiejszych ustaleń, klinika dostanie około 3 mln złotych więcej niż początkowo jej proponowano. Dyrektor Centrum - jak donosi reporterka RMF - wychodził z budynku NFZ zadowolony. Pewien niepokój budzi jednak fakt, że jest to plan na zaledwie pół roku. Co dalej? - Oczekuję, że pan prezes Jerzy Miller przygotuje propozycję zmian podziału środków finansowych tak, byśmy za pacjentów z innych województw pieniądze otrzymywali nie po dwóch latach, a po dwóch miesiącach - mówi szef warszawskiego oddziału NFZ. Ten warunek jest bardzo ważny, bo 70 proc. leczonych w klinice dzieci jest spoza Mazowsza. W klinice rehabilitacji rocznie leczy się 5 tys. dzieci. Trafiają tu dzieci m.in. z bardzo skomplikowanymi wadami wrodzonymi, wadami metabolicznymi, z uszkodzeniami układu nerwowego.