- To, co wydarzyło się w sobotę w rejonie województwa kujawsko-pomorskiego można porównać z przypadkiem przejścia trąby powietrznej w Puszczy Piskiej w 2002 r. Przypomnijmy sobie, co tam się stało - zniszczonych zostało ok. 45 tys. hektarów lasów. Prawdopodobnie jest to to samo zjawisko - powiedziała Lorenc, komentując dla PAP informację, że trąba powietrzna, która przeszła nad Borami Tucholskimi w woj. kujawsko-pomorskim, zniszczyła ok. 400 hektarów lasów. Klimatolog podkreśliła, że tak jak w Puszczy Piskiej, tak i w rejonie przejścia obecnych trąb powietrznych mógł wystąpić także bardzo silny wiatr szkwałowy. - Nie wiem jeszcze, jak wygląda obraz zniszczeń, ale jeżeli powalone drzewa leżą w jednym kierunku, tak jakby były skoszone w jedną stronę, to tam z pewnością wiał wiatr szkwałowy. Może on osiągać prędkość 40-50 metrów na sekundę - powiedziała Lorenc. Tłumaczyła, że wiatr ten, podobnie jak trąba powietrzna, powstaje w deszczowej chmurze cumulonimbus. - Jeżeli chmura ta jest rozbudowana bardzo wysoko, to wiatr szkwałowy powstaje w tylnej jej części, a jego siła wiąże się z prądami opadającymi w tej chmurze - wyjaśniała Lorenc. Zaznaczyła, że wiatr szkwałowy przemieszcza się po dużej powierzchni terenu, natomiast trąba powietrzna idzie szlakiem szerokości od 300 do 1000 metrów. - Trąba powietrzna to silny wir powietrza powstający w cumulonimbusie. Prędkość wiatru w wirze dochodzi nawet do 120 metrów na sekundę, natomiast prędkość jej przemieszczania się wzdłuż szlaku to ok. od 20-40 km na godzinę. Taka trąba potrafi powalać drzewa, podnosić dachy w budynkach i powodować inne poważne zniszczenia - mówiła Lorenz. W jej ocenie, występowanie trąb powietrznych w klimacie Polski nie jest niczym nienormalnym. - Zjawiska ekstremalne, takie jak trąby powietrzne, występowały u nas od zawsze. Już w czasach historycznych zdarzało się, że miały charakter klęsk żywiołowych - powiedziała. Według monitoringu trąb powietrznych w Polsce w latach 1998-2010, prowadzonego przez IMiGW, najczęściej zjawiska te pojawiają się w rejonie Opola i wędrują poprzez Wyżynę Małopolską i Lubelską, obejmując szerokim pasem z kierunku południowego-zachodu na północny-wschód Wyżynę Kutnowską, Mazowsze, rejon Podlasia i Pojezierza Mazurskiego, aż po Suwalszczyznę. Lorenc podała, że miesiącem, w którym najczęściej występują trąby powietrzne, jest sierpień (prawdopodobieństwo ich wystąpienia w tym czasie wynosi 7 proc.), następnie lipiec (prawdopodobieństwo wystąpienia - 5 proc.). Klimatolog zwróciła jednak uwagę, że od mniej więcej 10 lat obserwuje się nasilenie tych groźnych pogodowych zjawisk. - Zwłaszcza od 2008 r., w którym na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej trąba powietrzna dokonała ogromnych zniszczeń. Od tamtej pory obserwujemy wzrost częstości występowania trąb powietrznych - dodała. Wcześniej trąby powietrzne wystąpiły - jak poinformowała Lorenc - w lipcu 2004 r. głównie na skraju dużych kompleksów leśnych Puszczy Kampinoskiej i Puszczy Białowieskiej. Klimatolog przypomniała, że skutki trąby, która przeszła przez miejscowość Wiktorów, to kompletnie zniszczone obiekty budowlane oraz "zassany" przez trąbę i przeniesiony na kilkanaście metrów człowiek, który wyszedł z tego cało. Pytana o przyczynę ich częstszego występowania Lorenc podała ocieplenie klimatu. - W Polsce w ostatnich 100-150 latach nastąpiło ocieplenie klimatu o mniej więcej jeden stopień. Efektem są m.in. zjawiska ekstremalne, które są spotęgowane ilością tej energii, która o ten jeden stopień grupuje się w atmosferze - powiedziała. Dodała też, że w najbliższych dniach po starciu się dwóch frontów atmosferycznych - chłodnego z gorącym, które z powodu wysokiej różnicy temperatur są warunkiem występowanie trąb powietrznych, nie powinno dojść do ich powtórnego wystąpienia.