Argumenty zwyciężyły nad polityką - ocenił Klich. Zdaniem PiS i SLD sprawa dymisji Klicha wróci. PiS chciało odwołania Klicha, zarzucając mu polityczną współodpowiedzialność za katastrofę smoleńską i doprowadzenie sił zbrojnych do zapaści, m.in. przez zwiększenie kontyngentu w Afganistanie kosztem budżetu na szkolenie i sprzęt dla innych jednostek. Niezbędna większość do pozbawienia szefa MON stanowiska wynosiła 231 głosów. Sejm stosunkiem głosów 234 do 194 przy dwóch wstrzymujących odrzucił wniosek o wotum nieufności. Za pozostawieniem Klicha na stanowisku głosowali wszyscy obecni posłowie PO; w całości przeciw - kluby PiS i SLD. W koalicyjnym PSL jeden poseł - Eugeniusz Kłopotek - złamał klubową dyscyplinę i wstrzymał się od głosu. - Dla mnie najważniejsze jest to, że na sali sejmowej argumenty zwyciężyły nad polityką - powiedział Klich po głosowaniu. Dodał, że stanowisko koalicji świadczy o akceptacji dla zmian w armii, wprowadzanych pod jego kierownictwem. Jeszcze przed głosowaniem przebywający w Brukseli premier Donald Tusk uznał wniosek o wotum nieufności dla Klicha za element "smoleńskiej awantury", która ma być sposobem na osłabienie rządu. Dodał, że "odrębną sprawą jest sama ocena ministra Klicha". Zapowiedział, ze kiedy zostanie opublikowany polski raport w sprawie katastrofy, "minister Klich będzie musiał sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy istnieje ten typ odpowiedzialności politycznej, która każe mu podjąć jakąś decyzję". Podobnie wypowiedział się po głosowaniu Waldy Dzikowski z PO. Pozytywnie ocenił trzy lata reformy w armii i czwartkowe wystąpienie Klicha w sejmie, ale - zaznaczył - polityczna ocena ministra będzie możliwa dopiero po opublikowaniu polskiego raportu. - To fatalny minister w fatalnym rządzie - ocenił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Jego zdaniem i tak dojdzie do dymisji Klicha, a premier będzie szukał pretekstu, by go odwołać, ponieważ "z tak fatalnym ministrem trudno o sukces w roku wyborczym". Również przewodniczący sejmowej komisji obrony Stanisław Wziątek (SLD) ocenił, że głosowanie nie kończy sprawy szefa MON i po ogłoszeniu polskiego raportu w sprawie katastrofy smoleńskiej premier powróci do sprawy. Według Pawła Poncyljusza z PJN odrzucenie wniosku o wotum nieufności to zła informacja dla armii, a do tej pory nie było tak kontrowersyjnego ministra obrony. Jednak jego zdaniem nie należy się spodziewać, że premier sam odwoła Klicha, bo trudno znaleźć kogoś, "kto by chciał wziąć ten bałagan na swoje barki na parę miesięcy przed wyborami". Eugeniusz Kłopotek, który wyłamał się z klubowej dyscypliny w PSL, powiedział, że rozważał poparcie wniosku PiS, ale uznał, że "mogłoby to zostać odebrane jako zrzucenie odpowiedzialności za katastrofę smoleńską na Bogdana Klicha". - A tak nie wolno mówić - dodał. Zarzucił jednak Klichowi wiele zaniedbań, oceniając, że "jego misja powinna zostać już zakończona". Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski zapowiedział, że wezwie Kłopotka na rozmowę. - W demokratycznym państwie to premier wymienia skład swojego gabinetu, a nie opozycja - powiedział. Dodał, że liczy na rzetelną ocenę przyczyn katastrofy Tu-154 w polskim raporcie i w konsekwencji na konkretne decyzje polityczne.