Tusk tłumaczył na wczorajszej konferencji prasowej, że Klich złożył dymisję, bo uważa, że jego dalsza obecność w MON byłaby obciążeniem we wdrażaniu rekomendacji, które znalazły się w raporcie komisji Millera. Jak zaznaczył, ponieważ za kadencji Klicha nie udało się wdrożyć wielu ze środków naprawczych, jakie m.in. rekomendowano po katastrofie CASY, uznał on, że "nie będzie dzisiaj najwłaściwszy w roli tego, który będzie wdrażał kolejny program naprawczy". Dodał, że Klich już wiele miesięcy temu informował go, że jest do jego dyspozycji. Jak zaznaczył, obaj z pełną świadomością czekali jednak na efekty prac komisji Millera. "Klich ani Arabski nie ponoszą odpowiedzialności za katastrofę" Premier podkreślił zarazem, że przyjęcie przez niego dymisji Klicha nie oznacza, że to on ponosi odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. Nie chciał powiedzieć, kto jest winny katastrofy, bo - jak mówił - nie chce wchodzić w rolę prokuratora. Jak również zaznaczył, żadne działania szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego nie zostały uznane jak przyczyny, okoliczności czy czynniki mające związek z katastrofą smoleńską. Nie było nacisków na pilotów Tusk pytany, kto w takim razie jest winny katastrofy smoleńskiej, powiedział, że nie chce wchodzić w rolę prokuratora. - Uważam za rzecz niewłaściwą, aby ktokolwiek z was na tej sali dopowiadał tylko dlatego, że niektórzy oczekują scen ekspresyjnych i krwistych dzisiaj, żebyśmy dopowiadali słowa do raportu komisji. Raport komisji jest w tej sprawie wystarczająco jasny i jednoznaczny - zwrócił się do dziennikarzy. Wykluczenie zamachu oraz nacisków Podsumowując efekt prac komisji Millera Tusk ocenił, że kluczowe było określenie bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej - a przede wszystkim wykluczenie zamachu oraz nacisków na pilotów. "Wykluczono zatem celowe działanie osób trzecich lub instytucji trzecich, wykluczono zamach, a z drugiej strony wykluczono także naciski, których efektem miała być próba lądowania bez zgody pilotów czy wbrew ich woli" - powiedział premier. Dzięki pracom komisji - według szefa rządu - można więc jednoznacznie wykluczyć te skrajne interpretacje, jakie pojawiały się w obiegu publicznym w ostatnich kilkunastu miesiącach. Skrytykował natomiast opozycję uznając, że od pierwszych dni po katastrofie aż do dziś jej postawa jest "skrajnie nieodpowiedzialna". "W interesie Polski, w interesie dochodzenia do prawdy, także w wymiarze międzynarodowym, byłaby zdecydowanie większa solidarność wokół państwa polskiego" - podkreślił. "To, czego zabrakło w raporcie MAK" W ocenie premiera, w raporcie z prac polskiej komisji jest to, czego zabrakło w raporcie rosyjskiego MAK - czyli wskazanie na błędy i niedociągnięcia w przygotowaniu lotniska w Smoleńsku i działaniach kontrolerów. "Nie ma więc zamachu, natomiast jest to, czego w raporcie MAK-u zabrakło. A więc jest wskazanie na błędy i niedociągnięcia, jeśli chodzi o przygotowanie lotniska i działanie kontrolerów" - powiedział szef rządu. Tusk zapowiedział, że szef MSWiA zwróci się do Rosjan z pytaniem, w jaki sposób mogłoby wyglądać ewentualne uwzględnienie przez nich efektów prac polskiej komisji. Przypomniał, że strona polska złożyła uwagi do raportu MAK-u, a strona rosyjska "nieliczne i drugorzędne uwagi przyjęła, resztę odrzuciła". "W tej procedurze, w jakiej pracował MAK, sprawa jest zamknięta, ale nie jest zamknięta z naszego punktu widzenia" - podkreślił szef rządu. Premier zauważył ponadto, że w raporcie nie ma również informacji o naciskach na pilotów. "Jest opisane w raporcie domniemane poczucie presji ze względu na rangę lotu i rangę pasażerów i brak decyzji prezydenta, do którego prawdopodobnie zwracano się w samolocie o decyzję o wyborze zapasowego lotniska" - zaznaczył. Kto za Klicha? Poinformował, że na nowego szefa MON zaproponuje prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu obecnego wiceministra SWiA Tomasza Siemoniaka. Premier zapowiedział, że będzie oczekiwał od nowego ministra m.in. przygotowania całego procesu wdrażania zmian na rzecz większego bezpieczeństwa lotów. Siemoniak urodził się w 1967 r. Jest absolwentem Wydziału Handlu Zagranicznego SGH w Warszawie oraz stypendystą Uniwersytetu w Duisburgu (Niemcy). Działał w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Pracował w Telewizji Polskiej, m.in. na stanowisku dyrektora Biura Oddziałów Terenowych i dyrektora Programu 1. Był koordynatorem programu Media i Demokracja w Instytucie Spraw Publicznych oraz wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej, a także członkiem zarządu Polskiego Radia. W latach 1998-2000 sprawował funkcję dyrektora Biura Prasy i Informacji MON. Od grudnia 2000 r. do lipca 2002 r. był wiceprezydentem Warszawy. Od listopada 2006 r. do listopada 2007 r. - wicemarszałek województwa mazowieckiego. Sekretarzem stanu w MSWiA jest od 2007 roku.