- Samolot był dobrym samolotem, to była 12-letnia Bryza. Takie maszyny z fabryki w Mielcu są na wyposażeniu Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych - mówił Klich, wyrażając jednocześnie kondolencje dla najbliższych ofiar. Minister zapewnił, że będą oni objęci należytą opieką resortu i że zostaną im wypłacone wszelkie świadczenia - z pełną świadomością, że nie zwróci to życia pilotom. Minister potwierdził, że elementem szkolenia, który ćwiczyli piloci w feralnym locie, było lądowanie z jednym działającym silnikiem. - Piloci mieli długoletnie doświadczenie - dowódca załogi był prawie moim rówieśnikiem. Cóż można powiedzieć, zabrakło im żołnierskiego szczęścia - powiedział Klich.