Dziś rano w internetowej części wywiadu w radiu Zet Klich, pytany o negocjacje w sprawie cięć w budżecie MON, powiedział: "Położyłem dymisję na stole" (nie rozwinął tego tematu). Pytany zaś w "Sygnałach dnia" PR, czy jest możliwe, że w "pewnym momencie powie "stop" i złoży dymisję", Klich odparł: "Przecież tak już było". - Kiedy tak było? - padło pytanie. - To już mamy za sobą - uciął Klich. Minister zapowiedział zakończenie misji wojska w Czadzie; polscy żołnierze będą też wycofywani z misji na Wzgórzach Golan i w Libanie. Pozostaną zaś na - traktowanych jako priorytetowe - misjach NATO w Afganistanie i Kosowie. Szef MON powiedział w radiu Zet, że "dziś pan prezydent zostanie poinformowany o wszystkich podjętych wczoraj decyzjach". Pytany, co będzie jeśli Lech Kaczyński nie zgodzi się na zakończenie misji wojska za granicą, szef MON odparł: "Projekt postanowienia prezydenta w tej sprawie przygotowuje i aprobuje Rada Ministrów". Według Klicha, MON będzie teraz zamawiał np. mniej transporterów "Rosomak", rakietowych zestawów przeciwlotniczych "Grom" oraz przeciwpancernych - "Spike". - Modernizacja techniczna wojska będzie szła wolniej - przyznał. Zdaniem Klicha, profesjonalizacja armii nie ucierpi na oszczędnościach. - Być może nawet przyspieszy się nam uzawodowienie armii z powodów finansowych; paradoksalnie oszczędności mogą się przysłużyć temu, że wcześniej będziemy wysyłać do domu żołnierzy w służbie zasadniczej - oświadczył. Radykalne ograniczenie importu i renegocjacja kontraktów zagranicznych to priorytet przy ograniczaniu wydatków resortu - powiedział Klich w radiowych "Sygnałach Dnia". Zaznaczył, że w renegocjacji kontraktów krajowych będzie się kierował w dużym stopniu strategią przetrwania zakładów zbrojeniowych. Podkreślił, że przy ograniczaniu budżetu MON nie przekroczył on "granicy bezpieczeństwa dla naszego wojska, przy zejściu poniżej której, dochodzi do problemu z wypełnianiem jego podstawowych zadań". - Mam poczucie, gdzie leży granica bezpieczeństwa dla polskiego wojska, poniżej której dochodzi do problemu z wypełnianiem jego podstawowych zadań i wiedziałem, że tej granicy nie wolno mi przekroczyć - dodał Klich. Według niego, oszczędności "nie zaburzą podstawowych funkcji naszej armii". - Uruchomiliśmy szereg spadochronów dla polskiego przemysłu zbrojeniowego - oświadczył. Dodał, że jednym z nich jest decyzja o renegocjacji w pierwszej kolejności kontraktów z zagranicznymi dostawcami. - Innymi słowy, radykalnie ograniczamy import wszelkich towarów i usług - wyjaśnił Klich. - To jest pierwsza, podstawowa sprawa. To jest priorytet - zaznaczył. - Zakładamy, że będziemy musieli renegocjować także część kontraktów z polskim przemysłem zbrojeniowym - dodał minister. - Z moich ustaleń z prezesem Bumaru Nowakiem, z ministrem Gradem i wicepremierem Pawlakiem wynika, że będziemy się kierowali w dużym stopniu strategią ich (zakładów zbrojeniowych - red.) przetrwania. Klich przypomniał, że proces profesjonalizacji zakłada ograniczenie liczebności wojska do 120 tys. żołnierzy. - Może być 100, może być 110, może być 120; zakładamy, że ze względów finansowych, po to, by proces modernizacji technicznej nie stanął, rozważamy możliwość zmniejszenia stanu liczebnego naszej armii - dodał. Szef MON poinformował, że postawił "swoim żołnierzom i współpracownikom cywilnym" zadanie, by przedstawili "pełny przegląd zadań, które miały być wykonane i z których będziemy mogli zrezygnować". - Na to będziemy gotowi 13 lutego - powiedział. Klich przypomniał, że MON refunduje koszty obrony żołnierzy oskarżonych w sprawie ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel. - To są bardzo duże pieniądze (...); byłoby rzeczą znakomitą, gdyby rodziny o tym publicznie pamiętały - zaznaczył.