W środę wieczorem w Sejmie odbędą się pierwsze czytania prezydenckich projektów ustaw ws. Sądu Najwyższego oraz Krajowej Rady Sądownictwa. Bogdan Klich przypomniał podczas konferencji prasowej w Sejmie, że w sądach wciąż toczą się sprawy osób oskarżonych o blokadę Sejmu podczas protestów w grudniu ubiegłego roku. "Jest w tej chwili 568 postepowań w skali kraju, które opierają się na oskarżeniu ze strony policji, w oparciu o Kodeks wykroczeń" - dodał senator. Przekazał, że dane te pochodzą z Biura Interwencji Obywatelskiej prowadzonego przez posła Andrzeja Halickiego (PO). "Mówimy o tym dlatego, by mobilizować do batalii, w którą wkraczamy w tej chwili w Sejmie. To tak naprawę wojna o to, czy w Polsce jest miejsce na niezależne sądy, na niezawisłych sędziów, Czy Polska będzie opierała się na obiektywnym rozstrzyganiu sporu, czy obywatel będzie miał prawo do tego, żeby oczekiwać od sądu obiektywnego wyroku" - podkreślił Klich. Senator zapowiedział, że politycy PO będą "w dalszym ciągu" uczestniczyć w procesach osób oskarżonych o udział w grudniowych protestach. "Będziemy udzielać im bezpłatnej pomocy prawnej, będziemy udzielać poręczeń tym, którzy są wzywani i którzy są prześladowani" - oświadczył. Polityk wyraził też nadzieję, że przy wsparciu tych osób, uda się podjąć "skuteczną walkę o niezależne sądownictwo w Polsce". "Nie straszmy Polaków zagrożeniami demokracji" O reformę wymiaru sprawiedliwości był środę w TVN24 pytany marszałek Senatu Stanisław Karczewski. "Musi się zmienić w sądownictwie, musi się w wymiarze sprawiedliwości zmienić dużo, dlatego, że na to czekają Polacy, na to czekają obywatele" - ocenił. Dodał też, że podczas dyżurów w jego okręgu wyborczym bardzo często spotykał się ze skargami na pracę sądów. Karczewski zapewnił też, że zmiany w wymiarze sprawiedliwości nie zagrażają demokracji. "Będzie demokracja. Nie straszmy Polaków jakimiś zagrożeniami demokracji" - przekonywał. "Od dwóch tygodni nie istnieje nawet wewnętrzna policja w policji" Andrzej Halicki (PO) dodał podczas konferencji w Sejmie, że dla bezpieczeństwa Polaków równie ważne jak niezależne sądy jest też cywilna kontrola nad funkcjonowaniem służb, a zwłaszcza policji. "Od dwóch tygodni nie istnieje w gruncie rzeczy nawet wewnętrzna policja w policji, czyli Biuro Nadzoru Wewnętrznego, przeszło pod nadzór ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka i służyć będzie tuszowaniu spraw" - podkreślił. W tym kontekście Halicki przypomniał sprawę Igora Stachowiaka. "Potrzebne jest głośne upominanie się o odpowiedzialność karną wobec tych, którzy używają przemocy w policji, bo to jest kwestia burzenia całego wizerunku policji, która ma stać na straży praw obywatelskich, naszego bezpieczeństwa, a nie bezpieczeństwa i komfortu władzy" - zaznaczył poseł. Na początku listopada Sejm uchwalił ustawę powołującą Biuro Nadzoru Wewnętrznego, które ma zajmować się nieprawidłowościami w pracy służb podległych MSWiA. Według ministra Mariusza Błaszczaka, ustawa "daje realne narzędzia do nadzoru" nad podległymi służbami. Opozycja chciała jej odrzucenia. Sprawa Stachowiaka Igor Stachowiak w maju 2016 r. został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy, był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Według pierwszej opinii lekarza, przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Sprawa wróciła po wyemitowaniu w maju br. reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora. Później "Fakty" TVN podały, że policja miała dostęp do nagrań ws. śmierci Stachowiaka, choć deklarowała coś innego. W związku z wydarzeniami sprzed roku szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendanta miejskiego we Wrocławiu. Wszyscy funkcjonariusze: zatrzymujący Stachowiaka i używający wobec niego tasera, są już poza policją.