- Przywożę im informację, że będą służyli jeszcze jakiś czas i w związku z tym będą doposażani - powiedział minister dziennikarzom. Pytany o cel wizyty odparł, że chce się zorientować w warunkach w jakich służą polscy żołnierze i zadaniach, które wykonują. - Dzisiejszy dzień utwierdził mnie w przekonaniu, że nasz kontyngent jest wyposażony przyzwoicie. Przyzwoicie - nie znaczy rewelacyjnie. Oczywiście musimy zwiększyć środki - powiedział minister Klich. Dodał, że trzy przesłane ostatnio śmigłowce wypełnią lukę po utracie dwóch maszyn. - Co do bezzałogowców, to choć to duży wysiłek, około 180 mln zł - mam na myśli zakup dwóch zestawów bezzałogowych średniego zasięgu - taką inwestycję trzeba poczynić, żeby mieć lepszą orientację przy planowaniu i wykonywaniu zadań bojowych i patrolowych - dodał. Przypomniał, że jeszcze w tym roku dotrze do Afganistanu 17 rosomaków w wersji bojowej i cztery wozy ewakuacji medycznej. Minister ocenił, że indywidualne wyposażenie i uzbrojenie - noktowizja, kamizelki, broń i celowniki - jest na dobrym poziomie. Wyraził też przekonanie, że żołnierze są dobrze dowodzeni i chwalił dowódcę kontyngentu pułkownika Rajmunda Andrzejczaka. - Pułokownik Andrzejczak jest starym wygą, spędził tutaj 11 miesięcy i jestem przekonany, że pozostawienie go na dwie kolejne zmiany było słuszne - powiedział. Minister Klich podkreślał dobre relacje między płk Andrzejczakiem a Regionem Dowodzenia Wschód (Regional Coammand - East, RC-E) i generałem Curtisem Scaparottim, szefem sił USA we wschodnim Afganistanie. - Żołnierze mają wysokie morale, są zdeterminowani, żeby wykonywać zadania, odnoszę nawet wrażenie, że niektórzy chcieliby robić więcej. Nie chodzi o mechaniczne dokładanie zadań, tylko o to, żeby każdy robił to, do czego jest dobrze przygotowany. Mam na myśli przede wszystkim zespół operacji specjalnych, który chciałby być lepiej zagospodarowany - powiedział szef MONu. Podczas spotkania z żołnierzami minister spotkał się z kilkakrotnie wyrażaną przez zawodowych szeregowych obawą o ich przyszłość w armii. Podkreślił, że okres służby zawodowej szeregowych w Polsce jest wyjątkowo długi, w porównaniu z innymi krajami. Zapewnił, że dla najlepszych znajdzie się miejsce w armii. Przypomniał, że zrezygnowała ona z przyjmowania większości cywilów na kursy podoficerskie, właśnie na korzyść szeregowych zawodowych, którzy będą chcieli przejść do korpusu podoficerskiego. W czwartek minister Klich ma się spotkać z dowódcą ISAF, gen. Stanleyem McCrystalem. Przeczytaj relacje naszego wysłannika do Afganistanu