. W ocenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, polska armia powinna liczyć co najmniej 150 tysięcy żołnierzy. - Zdaję sobie sprawę, że skłonność do profesjonalizacji armii jest w całej Europie i tutaj pewnie tego nie unikniemy - powiedział wcześniej prezydent w wywiadzie dla porannych "Sygnałów Dnia". - Bardzo mnie cieszy, że pan prezydent (...) opowiada się za armią w pełni uzawodowioną, aczkolwiek wielokrotnie mówił o tym, że widziałby tę armię w pełni zawodową nieco później. Myśmy postanowili zdecydowanie przyspieszyć tempo profesjonalizacji i to jest pierwsza rozbieżność z panem prezydentem - powiedział Klich. Jak dodał, druga rozbieżność dotyczy liczebności sił zbrojnych. - Trudno wyobrazić sobie, żeby armię jeszcze powiększać - powiedział szef MON. W tej chwili poziom profesjonalizacji polskiej armii wynosi 64 proc.; od 1 stycznia 2010 roku armia będzie w pełni uzawodowiona - powiedział Klich. - Jestem zdecydowanym przeciwnikiem dalszego odchudzania sił zbrojnych. Nie wyobrażam sobie na przykład armii 80-tysięcznej tak jak niektórzy chcieliby to widzieć. Uważam, że 120 tysięcy żołnierzy wystarczy i nie powinniśmy schodzić poniżej tego poziomu - powiedział minister. Zgodnie z zapowiedziami rządu od 2010 roku polskie wojsko ma się składać z samych zawodowców. Ostatni pobór jest planowany na grudzień bieżącego roku, tak by ci żołnierze skończyli służbę we wrześniu 2009. Pod koniec maja minister obrony Bogdan Klich zapowiedział przedstawienie sześciu ustaw związanych z profesjonalizacją. W Sejmie znajduje się projekt nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Armia ma liczyć ok. 150 tys. stanowisk, w tym ok. 120 tys. w służbie czynnej i 30 tys. w narodowych siłach rezerwy. W związku z reorganizacją MON zapowiada zmiany w strukturze garnizonów. Ze 126 garnizonów w ciągu kilku lat ma zostać 112, trzy są przewidziane do likwidacji - z tego jeden jeszcze w tym roku. Do 2018 roku 20 garnizonów ma zostać połączonych w dziewięć większych.