- Jak Pan sądzi, czyją stronę w sporze Klich-Skrzypczak trzyma wojsko? - Gen. Skrzypczak, jako jeden z siedmiu najważniejszych dowódców naszej armii, brał udział w pracach Kolegium Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej. Wierzę, że żołnierze zdają sobie sprawę, iż ponosi on współodpowiedzialność za decyzje dotyczące wojska i polityki obronnej. Ufam, iż podzielają moją opinię, że pozycja współdecydującego kłóci się z pozycją recenzenta.- Pomijając formę i okoliczności wystąpienia gen. Skrzypczaka, faktem jest, że w Afganistanie nie mamy odpowiednich samolotów bezzałogowych i wystarczającej liczby pojazdów przeciwminowych. Czy Pan, jako szef MON, zamierza coś z tym zrobić? - Nie podzielam opinii wyrażonej tak kategorycznie - że nasz kontyngent w Afganistanie jest słabo doposażony. W ciągu ostatniego roku dokonaliśmy ogromnego przeskoku technologicznego. Za czasów rządu PiS nie było w Afganistanie ani jednego opancerzonego pojazdu patrolowego - teraz mamy ich 32. Używano niewielu rosomaków, w tej chwili jest ich 70... - ...ale kilkanaście uszkodzonych w wyniku ataków talibów... - Straty będą uzupełniane.Gdy przychodziłem do resortu, nie mieliśmy w Afganistanie ani jednego śmigłowca. W ubiegłym roku przerzuciliśmy tam 10 helikopterów, w tym dwa, a kolejny czeka na transport - mamy ich zatem więcej, niż kontyngenty bogatszych państw, na przykład Niemiec czy Francji. - Porównywanie się z Niemcami jest nie na miejscu, bo ci działają w Afganistanie w oparciu o inne zasady. Nie biorą udziału w operacjach bojowych, stacjonują w najspokojniejszej części kraju... - Zgadza się. I prawdą jest, że z wyposażeniem nie jest tak dobrze, jak byśmy chcieli. Ale doposażenie to proces, który ma swoją historię i swoją przyszłość. Pakiet afgański, który został przeze mnie przedstawiony na ostatnim posiedzeniu Rady Ministrów, zakłada m.in. kupno dwóch kompletów bezzałogowców, które mają nam zapewnić własne rozpoznanie z powietrza. Planujemy również zakup pięciu śmigłowców transportowych Mi-17. Niestety, ta dostawa nie może być zrealizowana szybciej niż w ciągu 12-17 miesięcy. - Nawet półtora roku!? - Te śmigłowce - już wyprodukowane - należy dostosować do afgańskich warunków i odpowiednio uzbroić. A to wszystko trwa... - To może wysłać już używane? - Nie ma problemów ze śmigłowcami bojowymi Mi-24, ale śmigłowce transportowe wymagają wzmocnionych silników. A ich wymiana również jest czasochłonna. Poza tym trzeba pamiętać, że oprócz śmigłowców, które znajdują się w Afganistanie, musimy mieć identyczne maszyny w kraju - tak, aby kolejne zmiany kontyngentu miały się na czym szkolić. - To kiedy kolejne Mi-24 trafią do Afganistanu? - Będą wysyłane sukcesywnie. - A co z wyposażeniem indywidualnym? - Będzie uzupełniane i wymieniane - żołnierze dostaną kolejne gogle noktowizyjne, hełmy kompozytowe, kamizelki kuloodporne, karabinki i inne rodzaje broni. O ile na uzupełnienie wyposażenia w 2007 r. wydano 126 mln zł, przez następne półtorej roku już 339 mln. W sumie planujemy wydać na doposażenie kontyngentu afgańskiego do końca b.r. prawie 500 mln zł. A skala całych zakupów do końca 2010 r. to 1,3 mld zł. - Wróćmy do polityki, która ciąży nad tą sprawą. Chyba szwankuje nam zasada cywilnego nadzoru nad armią? - Ona jest nową wartością w dziejach Polski, bo obowiązuje od 20 lat. I w tym czasie nie mieliśmy zbyt wielu przykładów jej złamania. W zasadzie, przed sprawą gen. Skrzypczaka, były tylko dwie takie próby: słynny obiad drawski oraz wystąpienie płk Chwastka. Jestem więc głęboko przekonany, że reguła cywilnego nadzoru "trzyma się" w Polsce mocno. - Używa Pan mocnych analogii - obiad drawski... - Bo one są czytelne, choć - trzeba to jasno powiedzieć - gen. Skrzypczak nie poszedł tak daleko, jak dowódcy zgromadzeni w Drawsku. Bez wątpienia jednak wszedł na teren "zarezerwowany" wyłącznie dla polityków, co potwierdził również Prezydent RP. Prezydent zapowiedział też, że tego typu wystąpienia nie będą tolerowane. I był to jasny i czytelny sygnał dla naszych żołnierzy. - Nie żal Panu, że z armii odchodzi tak doświadczony generał? - Staram się powstrzymywać swoje emocje w sprawie gen. Skrzypczaka, który jeszcze w kwietniu tego roku otrzymał ode mnie dobrą opinię jako żołnierz. Ale tego, co zrobił, nie sposób akceptować. Doświadczony generał trzyma się z dala od polityki. Ta sprawa powinna być przestrogą dla innych, którzy chcieliby powtórzyć takie postępowanie... - Dziękuję za rozmowę. Zobacz również: Roman Graczyk: Skrzypczak i model turecki Żołnierze popierają generała Skrzypczaka Krytyczne słowa wdowy po kapitanie "Na każdym kroku żandarmeria i przesłuchania"