Sejm uchwalił nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, która wprowadza m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. Ustawę poparła zdecydowana większość klubu Koalicji Obywatelskiej. Przeciwko głosowało czworo posłów: Jerzy Borowczak, Tomasz Lenz, Magdalena Łośko oraz Kilion Munyama. Posłanka Iwona Kozłowska wstrzymała się od głosu. W klubie KO podczas głosowania nad nowelą ustawy o ochronie zwierząt obowiązywała dyscyplina. Z tej piątki tylko Magdalena Łośko poinformowała na Twitterze, że głosowała przeciwko przez pomyłkę; pozostała czwórka podkreśla natomiast, że świadomie oddała głos inaczej niż rekomendowały władze klubowe. Ustawa do poprawy Jerzy Borowczak, który w przeszłości sam miał gospodarstwo rolne, krytykuje zarówno ekspresowy i chaotyczny tryb pracy nad nowelą, jak i niektóre jej przepisy. "Platforma pięć lat temu przygotowała podobny projekt, a teraz patrzyłem na pracę nad tą ustawą i dziwiłem się jak my to robimy? Jest Senat, niech idzie to do Senatu, wtedy z czystym sumieniem zagłosuję za ochroną zwierząt" - deklaruje polityk. Jak dodaje, uchwalona z inicjatywy PiS ustawa wymaga poprawy m.in. w zakresie przepisów dotyczących odszkodowań dla hodowców zwierząt futerkowych oraz producentów mięsa z tzw. uboju rytualnego oraz wydłużenia terminu wejścia w życie (z zaproponowanych 12 miesięcy do 2 lat) regulacji dotyczących tych branż. Politykowi nie podobają się też przepisy umożliwiające przedstawicielom organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną zwierząt wejście na teren nieruchomości, gdzie mogą znajdować się maltretowane lub zaniedbywane zwierzęta. Podobny pogląd na ustawę ma Kilion Munyama. Jak tłumaczy, głosował przeciwko, ponieważ sejmowa większość nie uwzględniła większości zaproponowanych poprawek Koalicji Obywatelskiej. "Była np. poprawka dotycząca wykorzystywania koni na drodze do Morskiego Oka. Może to sprawa banalna, ale jeśli naprawdę troszczyć się o zwierzęta, musimy podejść do tego całościowo" - mówi polityk. Munyama uważa ponadto, podobnie jak Borowczak, że zaproponowane w ustawie 12-miesięczne vacatio legis dla przepisów dotyczących branż: futerkowej i mięsnej jest zbyt krótkie. "Nie uwzględniono faktu, że często są to gospodarstwa rodzinne, tworzone z pokolenia na pokolenie. 12 miesięcy, to zbyt krótki okres na to, żeby móc się przebranżowić" - ocenia poseł KO. Polityk liczy na to, że nowe przepisy uda się poprawić w Senacie. "Może wówczas ustawa będzie lepsza i będę mógł ją poprzeć" - nie wyklucza Munyama. Iwonę Kozłowską, która wstrzymała się od głosu, zniesmaczył z kolei m.in. przebieg środowo-czwartkowych 11-godzinnych, nocnych prac nad ustawą w komisji rolnictwa i rozwoju wsi. "Ustawa była procedowana w sposób skandaliczny, niektórzy posłowie urządzili sobie z pracy nad nią kabaret. Ja się na to nie zgadzam" - podkreśla posłanka. Jak dodaje, popiera ochronę zwierząt, jednak ustawa w obecnym kształcie jest zła. Ona również ma nadzieję na to, że poprawki Koalicji Obywatelskiej uda się wprowadzić na etapie prac w Senacie. "Polska ma większe problemy" Świadomie przeciwko nowelizacji opowiedział się także Tomasz Lenz. On jednak - jak deklaruje - nie widzi szans na takie zmiany w ustawie, by później móc głosować w Sejmie za przyjęciem poprawek senackich. O powodach swego sprzeciwu poseł i członek zarządu Platformy Obywatelskiej mówił w poniedziałek na konferencji prasowej w Toruniu. "Nie zgadzam się z tym, że do jednej ustawy wrzuca się trzy rzeczy, które powinny być głosowane osobno, czyli mamy głosować jednym głosowaniem za zakazem hodowli zwierząt futerkowych, zakazem wykorzystywaniem zwierząt w cyrkach oraz za ograniczeniem tzw. uboju rytualnego" - mówił wówczas Lenz. Ocenił też, że Polska ma obecnie większe problemy, m.in. związane z kondycją finansów publicznych, niż zmiany w ustawie o ochronie zwierząt. "Sytuacja budżetu jest naprawdę trudna, mamy ogromny deficyt (...) i tym powinniśmy się zajmować" - przekonywał. Magdalena Łośko zapewniła w piątek na Twitterze, że jest "całym sercem za ochroną zwierząt". "Niestety zagłosowałam przeciwko ale wyłącznie przez pomyłkę. Ostatnie dwa wnioski mniejszości, które były bezprzedmiotowe wprowadziły mnie w błąd, byłam im przeciwna i przez pomyłkę nad całością ustawy zagłosowałam przeciw. Choroba nie ułatwiła" - napisała. Rozmowy z władzami klubu Lider PO i szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka zapowiada, że władze klubu będą rozmawiać ze wszystkimi posłami, którzy naruszyli w piątek dyscyplinę klubową. "Mamy w klubie rzecznika dyscypliny, panią poseł Katarzynę Mrzygłocką, która zawsze indywidualnie rozmawia z posłami, a późniejszą decyzję podejmuje ewentualnie Kolegium klubu" - mówi Budka. Podkreślił zarazem, że to nie KO ma problem z niesubordynacją swych polityków, a PiS. "Dziś problem z posłami ma Jarosław Kaczyński, my nie zajmujemy się samymi sobą" - mówi Budka.