Do awarii kolejki linowej na Kasprowy Wierch doszło w niedzielę około godz. 19:00, gdy nad Tatrami rozpętała się gwałtowna burza. W tym czasie na szczycie było jeszcze kilkaset osób. Konieczne było przejście na tryb awaryjny kolejki, czyli sterowanie ręczne obsługiwane przez napęd diesela. Jak poinformowały Polskie Koleje Linowe (PKL), awarii uległa maszynownia górnego odcinka kolejki z Kasprowego Wierchu na Myślenickie Turnie. Gdy silnik został uruchomiony w trybie awaryjnym, jeden kurs kolejki na tym odcinku trwał 40 minut.Turyści byli stopniowo zwożeni na dół, w pierwszej kolejności rodziny z dziećmi. Po godz. 21:00 na zjazd czekało jeszcze ok. 200 osób. Obsługa PKL oferowała oczekującym na szczycie gorącą herbatę i posiłek. Ostatni turyści ze szczytu do Kuźnic zjechali około godz. 1:00 w nocy. W Kuźnicach na turystów czekały busy, które zawiozły ich do miejsc zakwaterowania. Kolejka nadal nieczynna W poniedziałek kolejka linowa na Kasprowy Wierch jest nadal nieczynna. Władze PKL cały czas wyjaśniają przyczynę awarii. "Pracujemy nad jak najszybszym wznowieniem ruchu kolei. Przepraszamy turystów za niedogodności. Osoby, które zarezerwowały i wykupiły bilety na Kasprowy Wierch na poniedziałek otrzymają zwrot pieniędzy zgodnie z procedurami dotyczącymi sprzedaży" - poinformowały w komunikacie PKL.