Pytanie tych wyborów to: jaka prawica będzie rządziła i jaką Polskę będzie kształtowała. Przegrała Polska nacjonalistyczna, antyeuropejska, Polska destrukcji, a wygrał kraj otwarty, elastyczny i nowoczesny - powiedział Kik, komentując prognozowaną wygraną PO i drugie miejsce PiS. Kik zwrócił uwagę na liczbę po tegorocznych wyborach partii w parlamencie. - Teraz koalicje będą prostsze i bardziej koherentne - ocenił. Dodał, że możliwe porozumienie PO z PSL to "kompatybilny układ stwarzający perspektywy na mniej konfliktowe współdziałanie". Według Kika, widoczny jest też destrukcyjny wpływ PiS na byłych koalicjantów, o czym świadczy "absolutna klęska" wyborcza Samoobrony i LPR. W ocenie politologa, nie jest całkowicie prawdziwe twierdzenie Jarosława Kaczyńskiego, który po ogłoszeniu prognoz oświadczył, że PiS dostał o połowę więcej głosów niż w poprzednich wyborach, gdyż, jak zauważył Kik "PiS nie dostał więcej głosów, tylko skonsumował elektorat swoich przystawek". Dlatego, zdaniem Kika, PiS stał się w jeszcze większym stopniu "niejednorodny", a jego poparcie społeczne opiera się teraz na bardzo zróżnicowanym elektoracie. - Nie stanowi to dobrego gruntu do budowania politycznej pozycji i może doprowadzić do konfliktów wewnętrznych w PiS - dodał. Oceniając wynik LiD Kik powiedział, że zdobył on trochę więcej głosów niż SLD w ostatnich wyborach, ale zmniejszyła się parlamentarna reprezentacja lewicy. Według profesora, zaważyło na tym m.in. formułowane przez LiD hasło, że "idzie po władzę". - Zbyt świeża jest pamięć o kompromitacji rządów SLD - powiedział profesor.