- Mamy do czynienia z tzw. momentem konstytucyjnym. Momentem, w którym właściwie programy nie mają znaczenia, a znaczenie mają sprawy ustrojowe - stwierdził w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 Mateusz Kijowski. - Walczymy o sprawy ustrojowe, o to, żeby pozostać państwem demokratycznym, co jest łatwe, bo prawo zostało mocno zdewastowane - dodał. Lider KOD uważa, że "trzeba się zjednoczyć wokół wartości, obrony podstaw ustrojowych Polski". Według Kijowskiego w tym celu "potrzebny silny, duży, szeroki blok". - Kiedy obronimy to boisko, na którym toczy się gra, potem trzeba zająć się grą i trzeba się być może podzielić - uważa. - To trochę jest taka sytuacja, jak w 1989 roku, kiedy "Solidarność" czy też Komitety Obywatelskie wystawiły szeroki blok i dosyć szybko wyłoniły się z tego bloku różne siły, różne partie pokrywające cały spektrum poglądów. Ale ten moment, kiedy trzeba było stanąć razem i zawalczyć o wartości, to ten czas się zbliża - powiedział Kijowski na antenie TVN24. Kijowski, pytany o zmianę kursu PO, zapowiedzianą przez Grzegorza Schetynę, odpowiedział, że "nie do końca to rozumie". - W tej chwili takie ideowe czy ideologiczne zwroty, zmiany nie mają znaczenia, większego sensu, bo w tej chwili moment jest konstytucyjny - uważa. - Nie ma się co zastanawiać, czy będziemy bardziej lewicowi, prawicowi, chadeccy czy bardziej konserwatywni. Trzeba się zająć obroną tego, co najważniejsze. To trochę strata czasu w tej chwili - dodał. Lider KOD przyznał, że "jest trochę zawiedziony", tym, że Schetyna o planach PO poinformował na łamach tygodnika "Do Rzeczy". - To nie wygląda zbyt poważnie, ale jesteśmy w stanie wrócić do rozmowy. Martwię się o Platformę - powiedział Kijowski.