W niedzielę szczeciński sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie sekretarza generalnego PO Stanisława Gawłowskiego. "Rozpoczęło się polowanie na polityków opozycji" - powiedział w poniedziałek w PR24 Kierwiński, odnosząc się do tego aresztowania. Jak dodał, nie będzie krytykował decyzji sądu. "Natomiast nie sposób nie opisywać rzeczywistości, a rzeczywistość jest taka, że po prokuraturze, po służbach specjalnych, po skoku na Trybunał Konstytucyjny, PiS z jakichś powodów zainteresował się sądami" - zaznaczył polityk PO. Według niego pod rządami PiS sytuacja w polskim sądownictwem "nie jest normalna". "Jeżeli zarzuty wobec Gawłowskiego oparte są na zeznaniach trzech osób, które same mają problemy z prawem, niektóre z nich siedziały i były związane blisko z PiS-em, to ja wiem, że w tych zarzutach czai się gigantyczna manipulacja" - podkreślił Kierwiński. Lider PO Grzegorz Schetyna napisał w niedzielę wieczorem na Twitterze, że w poniedziałek w Szczecinie odbędzie się wspólne posiedzenie Zarządu Krajowego PO, władz klubu parlamentarnego oraz zarządu zachodniopomorskiej Platformy, której szefem jest obecnie Gawłowski. "Podejmiemy działania związane z nieuzasadnionym aresztowaniem sekretarza generalnego największej partii opozycyjnej w Polsce" - napisał Schetyna. "Jeżeli z jednej strony mamy polityka opozycyjnego, który sam zgłasza się do prokuratury, chce zeznawać, chce odpowiadać na wszelkie wątpliwości i robi to dwa dni po tym jak CBA przeszukało jego mieszkanie i przez cztery miesiące nic się kompletnie nie dzieje (...), a z drugiej strony jest senator Stanisław Kogut (PiS) oskarżony o wielotysięczne łapówki i PiS go broni, no to już jest pewna nierówność" - powiedział Kierwiński pytany, dlaczego Schetyna określił aresztowanie Gawłowskiego nieuzasadnionym. W ocenie Kierwińskiego Stanisław Gawłowski bardzo celnie "przez te cztery miesiące od czasu, kiedy CBA nawiedziło go o 6 nad ranem do swojego zatrzymania punktował błędy prokuratury". Stanisław Gawłowski został zatrzymany w piątek; tego dnia usłyszał też w prokuraturze pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dotyczą one okresu, kiedy Gawłowski był wiceministrem ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych.