Na granicy z Ukrainą w Dorohusku stoi gigantyczna kolejka tirów. Na odprawę trzeba tam czekać 45 godzin. W kolejce ustawiło się ponad 1000 ciężarówek, a maksymalna przepustowość przejścia to 300-350 na 12-godzinną zmianę.Niestety przewoźnicy mimo, że w Hrebennem, czy na Podkarpaciu w Korczowej i Medyce nie ma kolejek, nie mogą dowolnie zmienić przejścia. Tłumaczą to tzw. pepeszkami, czyli zabezpieczeniami celnymi ukraińskich odbiorców, którzy opłacając je, wskazują konkretne przejście, którym wjedzie transport. A przez Dorohusk prowadzi najkrótsza droga na Kijów.Wiadomo już, że kierowcy stojący na końcu kolejki przed przejściem granicznym z Białorusią w Koroszczynie Wigilię i pierwszy dzień świąt spędzą w kabinie samochodu. W Koroszczynie na oprawę trzeba czekać nawet prawie 40 godzin.Jeżeli musicie przekroczyć granicę z Białorusią, kierujcie się na Kuźnicę. Tam, wyjątkowo, kierowcy stracą tylko godzinę. W Bobrownikach też bez problemów, w kolejce stoi się 8 godzin.Na granicy z Rosją, odprawy odbywają się na bieżąco.