- Można się tylko dowiedzieć, mimo że od strony formalnej kodeks postępowania administracyjnego zawsze dopuszczał możliwość elektronicznego, np. przy użyciu telefonu, telegrafu, złożenia podania - mówi Tomasz Kuliszewski z Internetu Obywatelskiego. I tak, jeśli z sieci ściągniemy potrzebny nam formularz, to już osobiście musimy go zanieść do urzędu, nakleić znaczek i podpisać długopisem. A dodajmy, że choć od roku obowiązuje ustawa o podpisie elektronicznym, to w rzeczywistości nie istnieje. W rankingu ministerstw na ostatnim miejscu znalazła się witryna resortu skarbu, na pierwszym zaś finansów. - Tak się zawsze składa jakoś historycznie, że jeżeli państwo chce od nas wziąć pieniądze, to jest bardzo nowoczesne we wszystkich metodach, dzięki którym może wziąć pieniądze - dodaje Kuliszewski. Według IO, w administracyjnej sieci brakuje jasnych procedur, jakimi mają kierować się obywatele chcący cokolwiek załatwić, np. wybudować dom. W urzędach marszałkowskich i gminnych można czytać strony tylko w języku polskim; z tych stron nie mogą korzystać też osoby niewidome i niedowidzące, co przypadku witryn komercyjnych jest już standardem.