Wynikający z Kodeksu wyborczego termin wyborów samorządowych to 11 listopada 2018 r., kiedy to przypada 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Prezydent Duda ogłosił też inicjatywę przeprowadzenia referendum w sprawie zmian w konstytucji - to referendum miałoby się odbyć właśnie 11 listopada 2018 r. lub miałoby trwać dwa dni: 10 i 11 listopada. Pod koniec wrześnie marszałek Senatu Stanisław Karczewski mówił, że "gorąco popiera" pomysł, aby przesunąć datę wyborów samorządowych. "Myślę, że nie będzie sprzeciwu pana prezydenta" - powiedział pytany o to Dera, na antenie radiowej Trójki. Dodał, że spodziewa się też "zgody wszystkich opcji politycznych". "Wydaje mi się, że najbardziej racjonalne byłoby wydłużenie o tydzień tego terminu, ale musi być do tego zmiana przepisów" - dodał. Jak mówił Dera, "mamy w Polsce tak skonstruowane przepisy, że one wyznaczają praktycznie na sztywno daty wyborów samorządowych". Dera odniósł się też do propozycji rozwiązań - o których mówił na spotkaniu z klubami Gazety Polskiej Jarosław Kaczyński -, które miałyby zabezpieczyć wybory przed fałszowaniem. Prezes PiS w tym kontekście wymieniał przezroczyste urny, kamery internetowe w każdym lokalu wyborczym podczas głosowań i liczenia głosów, nowe zasady odnoszące się do drukowania kart, nowe zasady dotyczące okresu i sposobu ich przechowywania, a także ich produkcji. Prezydencki minister powiedział, że "przez wiele ostatnich lat, będąc jeszcze w parlamencie" był obserwatorem z ramienia OBWE procesów wyborczych w innych państwach, i jego zdaniem "polska ordynacja wyborcza jest na dużo gorszym poziomie niż w wielu, wielu innych krajach". Jego zdaniem jednym z problemów jest "totalny bałagan w lokalach wyborczych". "Ilość ludzi, jeden drugiemu patrzy, za przeproszeniem, przez ramię, kto jak skreśla, żadnej kontroli komisji wyborczej pod tym względem" - mówił Dera, podkreślając, że jeśli chodzi o organizację wyborów w Polsce "jest nad czym pracować". Pytany o likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych w małych miastach, Dera stwierdził, że "tu będą pewne spory polityczne". "Każda władza, każda większość parlamentarna ma prawo kształtowania według własnego uznania ordynację wyborczej" - dodał. Przypomniał, że PO również zmieniła ordynację, wprowadzając w miastach okręgi jednomandatowe, które - jak mówił - "sztucznie dzieliły miasta". "To trzeba zobaczyć, jakie kuriozalne były uchwały, żeby wydzielić poszczególny okręg, gdzie ulicę dzielono na pół" - mówił. Dera zaznaczył, że trzeba poczekać na to, jaki kształt przyjmą zapowiedzi dotyczące likwidacji JOW-ów, by prezydent mógł się do nich odnieść. "Istota polega na tym, co jest zapisane w danym projekcie ustawy" - powiedział. "Mamy taką sytuację, że co ekipa rządowa, (to) zmienia ordynację wyborczą. Do tej pory tak zawsze było. W Polsce problem polega na tym, że pewne zmiany są robione pod określone zapotrzebowania, a nie w jakimś długim systemie czasowym" - powiedział prezydencki minister.