Obradujący w niedzielę sztab doradczy kierownika akcji uznał, że warunki w rejonie katastrofy wciąż nie pozwalają na wejście tam członków specjalnej komisji Wyższego Urzędu Górniczego. Jak poinformował rzecznik kopalni Jan Sienkiewicz, prawdopodobny jest jednak zjazd komisji na dół w przyszłym tygodniu. Sztab doradczy zbierze się ponownie we wtorek o godz. 18.00. - W dalszym ciągu nie da się spenetrować całego rejonu katastrofy. Największy problem sprawia fragment ślepego wyrobiska, które trudno przewietrzyć, a powietrze trzeba tam tłoczyć bardzo ostrożnie - powiedział Sienkiewicz. Dodał, że rokowania co do możliwości zjazdu komisji na dół w nadchodzącym tygodniu są dobre, choć ostrożne. Wcześniej eksperci spotykali się już kilkakrotnie, za każdym razem decydując o kontynuowaniu akcji ratowniczej, utrzymaniu strefy zagrożenia i posterunków obserwacyjnych oraz stałym monitorowaniu składu atmosfery na dole. Z prowadzonych pomiarów wynika, iż w chodniku 1030 metrów pod ziemią nie ma obecnie ani pożaru, ani bezpośredniego zagrożenia wybuchem metanu, jednak warunki nie są tam na tyle stabilne, aby można było przyjąć, że nie ma niebezpieczeństwa. Dopóki nie będzie takiej pewności, blisko 20-osobowa komisja nie może przeprowadzić wizji. Aby wizja mogła dać ekspertom ogląd rzeczywistej sytuacji na dole, muszą oni pracować bez masek i aparatów tlenowych, mieć możliwość swobodnej obserwacji i pobierania próbek do ekspertyz. W skład sztabu, oprócz przedstawicieli kopalni, wchodzą m.in. naukowcy z Głównego Instytutu Górnictwa i Politechniki Śląskiej, a także ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego i przedstawiciele nadzoru, reprezentujący urzędy górnicze: Wyższy i Okręgowy.