Witek pytana w TVP Info, kiedy premier wyjdzie ze szpitala, odpowiedziała: "Nie powiemy, czy dziś czy jutro. Zostawmy to lekarzom". "Pani premier wie, że jest po takim wypadku, jest w szpitalu, jest podporządkowana decyzjom lekarzy, którzy prowadzą badania kontrolne. Jeżeli będzie wszystko w porządku, a już przechodzi te pierwsze rehabilitacyjne ćwiczenia, w związku z tym myślę, że to będzie w ciągu najbliższych dni, ale czy to będzie dzisiaj, jutro, czy pojutrze, tego nie powiemy, o tym zdecydują lekarze" - podkreśliła szefowa gabinetu premier Szydło. "Pani premier - jak na taki wypadek - czuje się dobrze" - dodała. Witek zdementowała także informacje pojawiające się w niektórych mediach o tym, że premier może mieć złamania. "Zamieszczanie w tabloidach zdjęć sugerujących, że są jakieś złamania - to są zdjęcia fałszywe. (...) Mówienie o złamaniu kości strzałkowej, naprawdę, to jest kompletna bzdura" - podkreśliła. Dodała, że dlatego między innymi Szydło zdecydowała się, żeby porozmawiać z telewidzami i podziękować za "bardzo dużo życzeń, płynących nie tylko z Polski, ale z całego świata". "Nie tylko ona je odbierała, ale także my, jako współpracownicy. To jest naprawdę bardzo miłe i budujące, że ludzie z taką sympatią podchodzą" - powiedziała szefowa gabinetu premier. Witek zaznaczyła, że nie chce komentować złośliwości i hejtu, który pojawiał się w związku z wypadkiem premier. "Ten hejt jest, był i myślę, że będzie, na to pewnie nie znajdziemy dobrego sposobu, ale te najbardziej obraźliwe (wpisy), takie wulgarne, zwłaszcza te, które pojawiają się na Facebooku, są do zidentyfikowania, przecież nie jest tak, że można być bezkarnym w sieci" - podkreśliła. Premier pracuje, choć nie "na pełen zegarek" "Wszelkie objawy i dolegliwości, które pojawiły się bezpośrednio po wypadku coraz bardziej ustępują, stan zdrowia pani premier się poprawia, zresztą ostatnio mieliśmy okazję wszyscy zobaczyć, jak to wygląda - pani premier przecież spaceruje, rozmawia, uśmiecha się, żartuje, już nawet sama czasami, jak przegląda w internecie komentarze na temat jej stanu zdrowia, z niedowierzaniem czasami przeciera oczy, bo naprawdę te komentarze, które pojawiały się i sugestie, jakoby miała uszkodzone określone organy, też części ciała, już czasami są komiczne i wręcz śmieszne" - powiedział z kolei na antenie TVN24 rzecznik rządu Rafał Bochenek. Dodał, że premier jest na bieżąco informowana o tym, co się dzieje, jeśli chodzi o przestrzeń publiczną, a także kwestie polityczne. "Również dokumenty są na bieżąco dostarczane pani premier do szpitala, jeżeli są oczywiście jakieś pilne, pani minister Beata Kempa czuwa nad tym, aby wszystkie dokumenty, które mają być podpisane, były podpisane w odpowiednim terminie" - zaznaczył Bochenek. "Także można powiedzieć, że premier też pracuje, może nie 'na pełen zegarek', bo też chcemy żeby trochę wypoczęła i ograniczamy możliwość kontaktu z ludźmi z zewnątrz, po to, żeby miała tę chwilę, aby trochę odpocząć i naładować akumulatory, ale z każdym dniem wszystko idzie w dobrym kierunku" - podkreślił rzecznik rządu. Wypadek rządowej kolumny w Oświęcimiu W piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu doszło do wypadku, w którym poszkodowana została premier Beata Szydło. Rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie miał zacząć skręcać w lewo i zderzyć się z autem, w którym była szefowa rządu. Oprócz niej poszkodowani zostali dwaj funkcjonariusze BOR z tego samochodu, w tym kierowca. We wtorek Prokuratura Regionalna w Krakowie przedstawiła 21-letniemu kierowcy zarzut nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, zagrożonego karą do 3 lat więzienia.