Kidawa-Błońska i Jaśkowiak biorą udział w prawyborach, które mają 14 grudnia wyłonić kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta. W sobotę spotkali się w Warszawie na przedwyborczej debacie. "Nie zgadzam się na kolejnych Banasiów, Misiewiczów i Piotrowiczów" Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła, że kandyduje, bo "nie zgadza się na kolejnych Banasiów, Misiewiczów czy Piotrowiczów". Państwo, jak mówiła, "musi się przed tym bronić, a prezydent jako strażnik konstytucji ma tu dużo do zrobienia". Przekonywała jednocześnie, że prezydent powinien być prezydentem wszystkich Polaków. "Kandyduję, bo wierzę, że łączy nas więcej niż antypis" - powiedziała. Przekonywała, że służba zdrowia, środowisko, bezpieczeństwo oraz nasza pozycja na świecie "nie ma szyldu partyjnego". "Kandyduję, bo jestem kobietą" - mówiła też Kidawa-Błońska. "W tych trudnych czasach kobieta lepiej da radę zasypywać podziały w społeczeństwie" - przekonywała. "Kandyduję dlatego, że chcę, aby prezydent łączył Polaków, a nie dzielił" - podkreślała. "Wiem, że wygram te wybory, wiem jak to zrobić, ale nie zrobię tego sama" - mówiła. "Chcę zmienić Polskę, aby znowu miała ten przyjazny uśmiech" - zapowiedziała. "Prawdziwy prezydent, silna Polska" Jacek Jaśkowiak zaczął swoją prezentację od stwierdzenia, że atmosfera na sali jest "jak na meczu Lecha z Legią". Przypomniał, że sześć lat temu został członkiem PO i już niedługo potem został prezydentem Poznania. "Pokazaliśmy przez następne cztery lata, jak można zarządzać miastem" - mówił. Prezydent, jak dodał, może iść razem z obywatelami w obronie niezależnych mediów, być z obywatelami wtedy, gdy rządzący robią nagonkę np. na mniejszości. "Pytacie mnie, czy jak będę kandydatem, nadal będę z obywatelami. Obiecuję, że będę. Obiecuję, że zawsze będę stał po stronie poniżanych i słabszych" - podkreślał Jaśkowiak. Zaprezentował też hasło: "Prawdziwy prezydent, silna Polska". Prawdziwy prezydent - przekonywał - to "prezydent wśród ludzi", to "prezydent, który potrafi rozmawiać z Kościołem w wyprostowanej pozycji, ale nie jest antyklerykałem". "Prezydent musi dbać o silną Polskę w Europie" - dodał. Jaśkowiak zwracał też uwagę na konieczność dobrych stosunków z sąsiadami, w tym z Ukrainą i Rosją, mimo dzielących nas różnic. Przekonywał, że silna Polska to także "Polska wykształcona", stąd należy np. podnieść godność zawodu nauczyciela. "Kierujmy się tym, co jest ważne dla Polski - te wybory będą kluczowe, niech wygra ten, kto ma większe szanse wygrać z Andrzej Dudą" - powiedział Jaśkowiak. Jaśkowiak: Dudę trzeba postawić przed Trybunałem Stanu W czasie debaty kandydaci mówili też o tym, jak chcieliby rozliczyć rządy PiS i prezydenta Dudy. Oboje zgodzili się, że takie rozliczenie jest potrzebne. "Każda osoba, która łamie prawo, narusza konstytucję, powinna być osądzona. Nie może być tak, że politycy są dziś bezkarni, bezkarnie niszczą Polskę" - wskazała Kidawa-Błońska. Zaznaczyła jednak przy tym, że należy też starać się przekonać wyborców PiS, że mają wybór. "Musimy pokazać do jakiej sytuacji doszło, jaka to jest demoralizacja" - powiedziała Kidawa-Błońska. Bardziej jednoznacznie wypowiedział się w tej kwestii Jaśkowiak. "Nie mam żadnych wątpliwości, że należy postawić przed Trybunałem Stanu prezydenta Andrzeja Dudę za łamanie konstytucji" - oświadczył samorządowiec. Jaśkowiak dodał, że do odpowiedzialności karnej powinni zostać pociągnięci wszyscy ci, którzy łamali prawo. Zauważył przy tym, że nawet sami politycy PiS widzą potrzebę osądzenia - jak to określił - "czarnych owiec" w swych szeregach. "Nawet wśród rządzących nie ma wątpliwości, że należy postawić akt oskarżenia Marianowi Banasiowi" - dodał.