- Trybunał nie mógł otrzymać wszystkich dokumentów, bo są objęte klauzulą, a nie mógł zapewnić tajemnicy tych dokumentów - powiedziała w TVN24 rzeczniczka. Przekonywała, że gdyby Trybunał chciał poznać wszystkie aspekty tej sprawy, mógł zaczekać na śledztwo polskiej prokuratury. Śledztwo to, mówiła rzeczniczka, "toczy się dłużej, ale się toczy", a "Polska jako jedyny kraj stara się tę sprawę wyjaśnić". Śledztwo, przypomniała, zostało wszczęte w 2008 roku, z inicjatywy rządu Donalda Tuska. Kidawa-Błońska przyznała, że śledztwo trwa długo także dlatego, że "mamy utrudnioną współpracę ze stroną amerykańską". Wyraziła nadzieję, że wyrok ETPC w Strasburgu ułatwi prokuraturze uzyskiwanie materiałów od USA. - Polska z pokorą przyjmie ten wyrok, ale powinniśmy wyjaśnić sprawę do końca - zaznaczyła rzeczniczka. Dodała, że gdy wyczerpane zostaną wszystkie procedury, Polska nie będzie uchylać się od zapłacenia kary, nałożonej przez ETPC. Powtórzyła, że MSZ rozważa zaskarżenie wyroku. W czwartek Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu stwierdził siedem naruszeń Europejskiej Konwencji Praw Człowieka przez Polskę ws. więzień CIA. Uznał niemal wszystkie zarzuty Abu Zubajdy i Abd al-Rahim al-Nashiriego, którzy twierdzą, że byli torturowani w więzieniu CIA w Polsce w latach 2002-2003. Siedmioosobowy skład Trybunału w jednogłośnie przyjętych orzeczeniach oddalił tylko skargę co do naruszenia zasady wolności wypowiedzi. Przyznał skarżącym po 100 tys. euro zadośćuczynienia (plus 30 tys. euro Abu Zubajdzie). ETPC uznał też, że Polska nie wywiązała się z obowiązku współpracy z nim. Jednocześnie Trybunał uznał, że "wyłączną odpowiedzialność" za przesłuchania i tortury w Starych Kiejkutach ponosi CIA.