Kandydatka w prawyborach prezydenckich w PO Małgorzata Kidawa-Błońska na konferencji prasowej w Poznaniu była pytana, czy brak dymisji prezesa NIK Mariana Banasia jest lekceważeniem prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. "To prezes Kaczyński zlekceważył Banasia. To premier Morawiecki zlekceważył Banasia. To minister Kamiński zlekceważył Banasia. Zlekceważyli człowieka, który nie powinien siedzieć w Sejmie w tym miejscu, w którym siedzi. Nie słuchali naszych ostrzeżeń i pan Banaś jest, tak podejrzewam, jak wielu urzędników, czy osób, które pełnią funkcję z nadania PiS-u. Oni takich ludzi dają na pierwsze miejsca w naszym kraju. Dlatego to nie Banaś - to oni mają z tym problem" - podkreśliła Kidawa-Błońska. "Nikt na to nie zwracał uwagi" Pytana, czy skierowanie do prokuratury przez CBA zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Banasia, jest realizacją planu "B", o którym mówili pod koniec tygodnia politycy PiS-u, odpowiedziała, że "gdyby wszystkie służby działały tak, jak powinny, ta sprawa powinna być rozwiązana dużo wcześniej". "W dniu, w którym Banaś był zaprzysiężony w Sejmie, moi koledzy na mównicy sejmowej mówili, jaka to jest osoba. Siedział premier, siedział prezes, był marszałek Sejmu - nikt na to nie zwracał uwagi" - zaznaczyła. We wrześniu TVN w programie "Superwizjer" podał, że Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według "Superwizjera" Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami. Pod koniec września Banaś udał się na urlop bezpłatny do czasu zakończenia postępowania kontrolnego CBA w sprawie jego oświadczeń majątkowych. Szef NIK oświadczył też wówczas, że nie zarządzał pokazanym w materiale "Superwizjera" hotelem, obecnie nie jest właścicielem nieruchomości, a materiał TVN odbiera, "jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia". Pozwał TVN i autora materiału Bertolda Kittela, żądając przeprosin, sprostowania i wpłaty na cel społeczny. Czarne chmury nad Banasiem Prezes NIK, który w środę uczestniczył w posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej, opiniującej wnioski o powołanie dwóch wiceprezesów Izby, oświadczył, że "ze spokojem" oczekuje zakończenia procedur podjętych przez urzędy państwowe w sprawie jego oświadczeń majątkowych. W czwartek w siedzibie PiS z Banasiem spotkali się prezes partii Jarosław Kaczyński i wiceprezes, szef MSWiA Mariusz Kamiński. Jak poinformowała rzeczniczka PiS Anita Czerwińska, wyrazili oni oczekiwanie podania się przez szefa NIK do dymisji. CBA poinformowało w piątek po południu, że rano tego dnia skierowało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Banasia. Zawiadomienie jest wynikiem przeprowadzonej przez CBA kontroli oświadczeń majątkowych obecnego prezesa NIK. W zawiadomieniu CBA wskazuje na podejrzenie złożenia przez Banasia nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenie faktycznego stanu majątkowego oraz uzyskiwania dochodów z nieudokumentowanych źródeł. Tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki powiedział, że zapoznał się z raportem CBA w sprawie prezesa NIK, a wnioski z niego płynące powinny skłonić Banasia do podania się do dymisji. Morawiecki wyraził przekonanie, że Banaś poda się w piątek do dymisji. "Jeśli tak się nie stanie, mamy plan "B"" - dodał premier.