W czwartek wieczorem media opublikowały list szefa CBA Pawła Wojtunika do Ewy Kopacz, w którym pisze on o "próbach destabilizacji pracy i obniżenia skuteczności funkcjonowania Biura" przez posła Jana Burego. W liście tym Wojtunik ma też zarzucać szefowi klubu PSL, że ten, publikując na swojej stronie anonimy o działaniach CBA, sprowadza realne zagrożenie dla życia funkcjonariuszy Biura. Pismo szefa CBA zostało także skierowane do marszałka Sejmu i sejmowej komisji ds. służb specjalnych. W piątek w Polsat News Kidawa-Błońska, pytana o list szefa CBA, powiedziała, że to nie jest sprawa dla premier Ewy Kopacz, tylko - w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości - dla CBA i prokuratury. - To jest tak naprawdę problem szefa CBA i prokuratury. Jeżeli są nieprawidłowości, powinni prowadzić śledztwo - mówiła. - Nie wiem w ogóle, dlaczego listy do pani premier, pisane przez szefa CBA, trafiają do opinii publicznej. Ale to szef CBA musi sobie dać z tym radę. Pani premier przyjmie to jako informację - powiedziała Kidawa-Błońska. Dopytywana, czy nie będzie reakcji ze strony premier Kopacz, odpowiedziała pytaniem: co może zrobić szef rządu w stosunku do posła koalicji, szefa klubu? - Jeżeli są jakieś działania nieprawidłowe, od tego jest prokuratura, od tego jest CBA - powtórzyła. W początkach lipca ub. r. CBA na zlecenie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie przeszukało m.in. biuro poselskie i pokój poselski Burego. Działania prokuratury prowadzone były w ramach śledztwa ws. korupcji i powoływania się na wpływy w instytucjach przez biznesmenów z Podkarpacia.