Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że głosowania w Sejmie w sprawie wniosków PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu oraz odwołanie ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza pokażą, że koalicja PO-PSL jest stabilna. - Koalicja musi zdać egzamin z odpowiedzialności, nie mamy powodu, żeby sobie nie ufać. Jeżeli ktoś zna arytmetykę sejmową, wie, że ta koalicja wisi właściwie na kilku głosach - powiedziała Kidawa-Błońska w poniedziałek w TVP Info. Jak oceniła, dotychczasowe rozmowy koalicyjne PO-PSL były "dobre i szczere". - Głosowania w tym tygodniu w Sejmie pokażą, że koalicja jest stabilna, koalicja musi dać odpowiedzialność za to, co dzieje się w Polsce, najważniejsze jest opanowanie sytuacji, bezpieczeństwo, stabilizacja - mówiła rzecznik rządu. "Te kasety to jest szantaż polityczny" Wyraziła przekonanie, że mimo różnic między Platformą a PSL w najważniejszych sprawach dla Polski uda się dojść do porozumienia. - Koalicja musi pokazać, że panuje nad tym, co dzieje się na sali (sejmowej). Musimy obronić koalicję - zaznaczyła Kidawa-Błońska. - Nie chciałabym, żeby jakikolwiek minister w rządzie został odwoływany pod wpływem szantażu politycznego. Te kasety to jest szantaż polityczny - podkreśliła Kidawa-Błońska. W poniedziałek wieczorem spotkają się liderzy koalicji PO-PSL. Rozmowa ma dotyczyć m.in. zaplanowanych na środę w Sejmie debat i głosowań nad wnioskami PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu oraz o odwołanie ministra spraw wewnętrznych. Wnioski PiS to pokłosie tzw. afery podsłuchowej, w której nielegalnie nagrane zostały rozmowy m.in. Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką oraz szefa MSZ Radosława Sikorskiego z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim. Ludowcy sygnalizowali ostatnio nieoficjalnie, że wielu z nich chce odejścia szefa MSW. Lider PSL wicepremier Janusz Piechociński zamierza zaproponować premierowi, żeby przejął bezpośredni nadzór nad służbami specjalnymi, aby wyjaśnić aferę podsłuchową; jego propozycja zakłada, aby Sienkiewicz dokończył swoje obowiązki do czasu dużej zmiany w rządzie na przełomie sierpnia i września. "Nie wyobrażam sobie, że zachowamy się niepoważnie i niegodnie" - Nie wyobrażam sobie, że zachowamy się niepoważnie i niegodnie, ale też nie pozwolimy się przyspawać do tego, żeby być w jednym szeregu wśród tych, którzy zawiedli - mówił Piechociński, pytany w poniedziałek w radiowej Trójce o głosowanie ws. Sienkiewicza. - Po to, żeby nie eskalować kolejnych głosowań, my proponujemy, aby zawiesić w roli nadzorcy służb i koordynatora obecnego ministra. Ponieważ mamy zadeklarowane głębokie zmiany personalne w rządzie na przełomie sierpnia i września, to pozwala uspokajać sytuację, tworzy nową przestrzeń dla spokojnego wyjaśnienia aż do bólu wszystkich, bez względu na to, do kogo na koniec ta nitka dojdzie (...) - powiedział Piechociński. Z kolei minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL) mówił w poniedziałek w Radiu ZET, że "PSL powinno głosować przeciwko odwołaniu Sienkiewicza", ale oczekuje jego dymisji. "Nadzór nad służbami pana Sienkiewicza jest wątpliwy, ale decyzje w tej sprawie podejmuje premier" - powiedział. Sawicki zaznaczył też, że jego zdaniem nie zanosi się na wcześniejsze wybory parlamentarne, jeśli sprawa udziału polityków w nagrywanych rozmowach zostanie szybko wyjaśniona. Zastrzegł, że jeśli nie da się tego wyjaśnić w krótkim czasie, to zarówno PO, jak i PSL wystąpią w Sejmie z wnioskiem o wcześniejsze wybory parlamentarne. Jak tłumaczył to, czy sprawę uda się wyjaśnić, zależy od aktywności prokuratury. We wtorek zbierze się klub PSL, który ma podjąć decyzję ws. głosowania nad wotum nieufności dla Sienkiewicza.