Kidawa-Błońska podkreśliła w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie, że mija rok od protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie. "Mija rok i żadna ze spraw, o którą postulowały te osoby, nie została zrealizowana. Dzisiaj w Warszawie protest, na którym spotkają się przedstawiciele osób niepełnosprawnych, rodzice i osoby, które wspierają ich w walce o godność. Bo nie dyskutujemy tutaj teraz o pieniądzach tylko o godności" - zaznaczyła posłanka. "Pamiętamy ten protest. Pamiętamy jak on wyglądał w Sejmie. Pamiętamy jaki był stosunek PiS do osób niepełnosprawnych. Ta grupa nie interesuje PiS, bo patrząc na słupki nie zapewnia im dużego poparcia. A te problemy dotyczą nas wszystkich, bo każdy z nas w każdej chwili może stać się niepełnosprawny i każdy z nas w swojej rodzinie w każdej chwili może mieć taką osobę" - podkreśliła Kidawa-Błońska. Według niej ważne jest by "otworzyć Sejm dla osób niepełnosprawnych". "Otworzyć Sejm dla przedstawicieli tych środowisk, żeby mogli ponownie uczestniczyć w komisjach, bo nie może być tak, że w Sejmie dyskutuje się o problemach z nimi związanymi bez nich. I mam nadzieję, że Sejm nigdy nie będzie grodzony barierami przed osobami najsłabszymi" - mówiła wicemarszałek Sejmu. Jak dodała, "jeżeli chcemy traktować siebie jako społeczeństwo obywatelskie, społeczeństwo otwarte i demokratyczne to musimy zapewnić opiekę najsłabszym". "Nie mogą oni być na marginesie naszego życia i nie może być tak, że nie zauważamy ich problemów, bo to jest nieduża grupa, to jest 250 tys. ludzi" - dodała Kidawa-Błońska. Pytana o zapowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, że w najbliższych kilku miesiącach osoby niepełnosprawne powyżej 18. roku życia, które są całkowicie niezdolne do samodzielności, otrzymają comiesięczny, stały dodatek w wysokości 500 zł. Kidawa-Błońska odparła, że nie traktuje poważnie tej obietnicy. "Jeżeli była taka intencja, żeby wcześniej pomóc osobom niepełnosprawnym przecież można było zwołać posiedzenie Sejmu, złożyć stosowną ustawę i na pewno wszyscy posłowie z chęcią wzięliby udział w tych obradach, żeby tę sprawę załatwić" - podkreśliła wicemarszałek. "To jest rzucone hasło na kilka dni przed wyborami, nie wiemy jak to będzie wyglądało, nie wiemy, czy są pieniądze i takie obietnice są po prostu niepoważne" - dodała Kidawa-Błońska. Obecna na konferencji Jagna Marczułajtis-Walczak (PO-KO) również zauważyła, że w ubiegłym roku osoby niepełnosprawne przez 40 dni walczyły w Sejmie nie tylko o dodatek do renty, ale przede wszystkim o godność, szacunek i zrozumienie tego z czym na co dzień rodzice dzieci niepełnosprawnych mają do czynienia. "Rząd PiS lekceważy osoby z niepełnosprawnościami od roku. Pokazuje pogardę, pokazuje lekceważenie dla ich problemu i nie rozumie tego z czym żyjemy" - podkreśliła Marczułajtis-Walczak. Dodała, iż chciałaby, żeby wicepremier Beata Szydło, która wówczas przez 40 dni w Sejmie nie znalazła czasu, aby spotkać się z protestującymi, a jest wicepremierem do spraw społecznych, spotkała się w czwartek z protestującymi rodzicami osób niepełnosprawnych pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie i porozmawiała o ich problemach.