W TVN24 wicemarszałek Sejmu i kandydatka w prawyborach prezydenckich w PO Małgorzata Kidawa-Błońska była pytana, czy nie będzie tak, że lider PO Grzegorz Schetyna zaapeluje do partii o przesunięcie zaplanowanych na styczeń wyborów przewodniczącego, albo zrobi to Jacek Jaśkowiak, jeśli wygra prawybory. "W styczniu powinny odbyć się wybory i się odbędą" - powiedziała Kidawa-Błońska. "Przesunięcie wyborów byłoby bardzo złe dla naszej formacji" - dodała. "Teraz wybieramy kandydata na prezydenta, w styczniu powinniśmy wybrać szefa partii. Gdy prawdopodobnie w marcu rozpocznie się kampania Platforma powinna być już poza wyborami (przewodniczącego), by mogła skupić się na wyborach (prezydenckich)" - przekonywała wicemarszałek Sejmu. "Budka udźwignąłby ciężar szefostwa partii" Pytana czy przewodniczący klubu KO Borys Budka udźwignąłby ciężar szefostwa partii, odparła: "Udźwignąłby, tak jak wielu moich kolegów, ale Borys Budka ma tę przewagę, że jest już szefem klubu i możemy poznać jego działanie na co dzień". Według Kidawy-Błońskiej w styczniu będzie zapewne kilku kandydatów na przewodniczącego PO, którzy będą musieli "przedstawić nowy plan dla partii w zmienionej sytuacji". Dopytywana, czy to ona była przeciwna temu, żeby kampanię prawyborczą w PO oboje z Jackiem Jaśkowiakiem prowadzili wspólnie, nie zaprzeczyła. Przyznała, że w paru miejscach w Polsce spotyka się ze swoim kontrkandydatem, ale w innych będą oddzielnie. "Trudno cały czas w każdym miejscu powielać dokładnie taki sam schemat, bo to by było nudne, nie tylko dla nas" - powiedziała. "Uważam, że ciekawsza jest różnorodność" - dodała. "Jaśkowiak jest bliższy Schetynie" Wicemarszałek Sejmu była także dopytywana, czy to nie Jacek Jaśkowiak jest bardziej popierany przez Grzegorza Schetynę. "Nie wiem, ale wiem kogo chcą moje koleżanki i koledzy i mam nadzieję, że to potwierdzi się 14 grudnia" - powiedziała. Później jednak dodała: "wydaje mi się, że prezydent Jaśkowiak jest bliższy Grzegorzowi Schetynie, ale każdy w Platformie ma jeden głos". "Nie podpisałabym zaostrzenia aborcji" Pytana, czy jako prezydent zgłosiłaby inicjatywę liberalizacji ustawy antyaborcyjnej zaznaczyła, że takie akurat projekty powinien przygotowywać Sejm. "Nie podpisałabym ustawy, która by zaostrzała taką ustawę" - podkreśliła Kidawa-Błońska. Dopytywana, czy podpisałaby liberalizację ustawy, powiedziała: "zastanowiłabym się, bo uważam, że sprawy związane z bezpieczeństwem i życiem kobiet są bardzo ważne i to nie jest tylko kwestia aborcji". Kidawa-Błońska była też pytana, czy jako prezydent podpisałaby ustawę o małżeństwach homoseksualnych. "Podpisałabym ustawę o związkach partnerskich. To, co jest małżeństwem, zapisane jest w konstytucji" - zaznaczyła wicemarszałek Sejmu. "Uważam, że setkom czy tysiącom ludzi żyjącym w związkach partnerskich należą się takie same prawa i uprawnienia, trzeba to rozwiązać jak najszybciej. Nie ma co dyskutować, tylko trzeba taką ustawę przyjąć i podpisać" - przekonywała Kidawa-Błońska.