Przewodniczący Zespołu ds. Bioetycznych KEP bp Józef Wróbel i prof. dr hab. Piotr Rieske odnieśli się do pojawiających się w mediach informacji na temat "tworzenia sztucznych macic" czy ogólniej "osiągania coraz bardziej zaawansowanych etapów rozwoju zarodkowego poza organizmem matki". Eksperci zastrzegli, że nie chodzi im o nowoczesne inkubatory umożliwiające ratowanie dzieci przedwcześnie urodzonych, ale "o systemy, które umożliwiają rozwój człowieka od początku kształtowania się jego organizmu do jakiegoś określonego etapu rozwojowego, nie wykluczając też - przynajmniej w marzycielskich wizjach - osiągnięcia przez niego dojrzałości bytowej". Odnieśli się do naukowców publikujących wyniki badań w tym zakresie w najbardziej prestiżowych czasopismach takich, jak "Cell", "Nature" i "MIT Technology Review". "'Sztuczne macice', a formalnie bioreaktory, zaprojektowane przez naukowców, nie są w stanie doprowadzić do powstania organizmów ludzkich zdolnych do kontynuowania samodzielnego życia po ich wyjęciu z takiego urządzenia. Nie pozwolą więc na otrzymanie noworodków, a nawet najtrudniejszych do utrzymania przy życiu tzw. skrajnych wcześniaków" - wskazali w komentarzu eksperci. W ocenie ekspertów "z takimi eksperymentami związane jest bardzo duże zagrożenie egzystencjalne dla rozwijającego się dziecka i w szerszym znaczeniu całego gatunku ludzkiego". Wyjaśniają oni, że w bioreaktorach możliwe jest "osiągnięcie zaawansowanego etapu rozwoju, po którym transfer płodu ludzkiego do macicy kobiety jest już niemożliwy", co - ich zdaniem - może przypominać ciążę ektopową (pozamaciczną)", która w normalnych warunkach jest nieplanowana". "W przypadku sztucznej macicy dochodziłoby natomiast do tworzenia w sposób cyniczny i wyrachowany czegoś, co by ją przypominało" - zwracają uwagę eksperci. Wyjaśniają, że zamiarem pomysłodawców sztucznej macicy jest "przekroczyć etap rozwoju, kiedy implantacja w macicy ludzkiej jest możliwa". Jak tłumaczą, "organizm ma wejść w etap, w którym już jej nie dokona". "Jest więc skazany na zagładę" - ostrzegają eksperci. Odwołanie do filmu "Łowcy androidów" Wskazują, że pomysłodawcy sztucznej macicy unikają pytania, "jakim prawem nowy człowiek został w ten sposób powołany do życia, które z góry skazane jest na szybką śmierć". "W istocie postępowanie takie przypomina w pewnym sensie koncepcję z filmowego 'Łowcy androidów'(...). Tam brak praw człowieka dla tzw. androidów (replikantów) wynikał z tego, że rodziły się one jako osobniki dojrzałe i nie miały wspomnień. Tutaj domniemany android/replikant zarodkowy, w rzeczywistości człowiek na wczesnym etapie rozwoju, ma utracić prawa nadane mu nawet przez TSUE (Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej), bo jest skazany na zagładę. Nie uda się go uratować, a więc z punktu widzenia prawa można go dowolnie wykorzystać" - wskazują eksperci KEP ds. bioetycznych. Zdaniem ekspertów tego rodzaju projekty "budzą poważne zastrzeżenia moralne" i - jak zaznaczają - "muszą one zostać poddane bardzo skrupulatnej analizie przez etyków i prawników". "Projektów, które muszą być dyskutowane w jak najszerszym gronie, jest więcej. Bez takiej dyskusji dojdzie do podważenia podstawowych norm społecznych i najpewniej do podważenia człowieczeństwa wielu istot ludzkich" - ostrzegają eksperci KEP ds. bioetycznych.