Przed rozpoczęciem obrad Beata Kempa (PiS) zapowiedziała, że podczas następnego posiedzenia Sejmu, które odbędzie się w sierpniu do Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich złoży wniosek w sprawie złej organizacji prac komisji przez Sekułę. - Wobec licznych zarzutów przewodniczącego pod adresem pracy innych członków komisji, w tym mojej, zamierzam wykazać, w jaki sposób on sam organizował prace komisji - powiedziała Kempa. Jak wyliczała, Sekuła m.in. wzywał świadków, których później "przez kilka godzin trzymał pod drzwiami, zamykał posiedzenia komisji razem z pustymi krzesłami i wreszcie na koniec recytował psalmy i zarzuca innym członkom komisji, że nie pracują". W środę posłowie opozycji ostro krytykowali projekt Sekuły. Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) powiedział, że projekt wymaga głębokich zmian, a przy jego pisaniu nie dopełniono wymaganych procedur. Poseł zarzucił Sekule, że oparł swój raport o zeznania świadków, które do dziś nie zostały przez nich podpisane. Chodzi m.in. o zeznania Zyty Gilowskiej, Jarosława Kaczyńskiego i Mirosława Drzewieckiego. Poseł zaproponował więc, by wrócić do analizy projektu raportu po dokonaniu wszystkich obowiązujących procedur. Z kolei Sekuła poinformował, że - według ekspertyzy Biura Analiz Sejmowych - członkowie sejmowej komisji hazardowej mogą przygotowywać sprawozdanie ze swoich prac, korzystając z zeznań świadków, nawet jeśli nie podpisali oni stenogramów z zeznań. Podkreślił jednak, że - według analizy - przed ostatecznym przyjęciem raportu wszystkie zeznania muszą być podpisane przez świadków. Kempa natomiast oceniła, że raport Sekuły jest niebywale słaby merytorycznie i pisany na kolanie. Jak zaznaczyła dokument "nie nadaje się do dalszych prac w tym kształcie, wymaga w zasadzie całkowitej zmiany i przemodelowania". Zdaniem posłanki wprowadzanie do projektu poprawek jest zwykłą stratą czasu. Zgodnie z ustawą o komisji śledczej to właśnie przewodniczący przygotowuje i przedstawia projekt sprawozdania z sejmowego śledztwa. Posłowie natomiast mogą składać do niego poprawki. Ostateczna wersja przyjmowana jest zwykłą większością głosów w drodze uchwały Sejmu. Sekuła w projekcie raportu z prac komisji uznał, że w sprawie tzw. afery hazardowej nie ma podstaw do zawiadomienia prokuratury, choć ocenił, że Zbigniew Chlebowski łamał standardy poselskie i - jak napisał - komisja "nie daje wiary" słowom Mirosława Drzewieckiego. W propozycji raportu Sekuła napisał także, że źródłem "przecieku", który ostrzegł biznesmenów o prowadzonych wobec nich działaniach operacyjnych było samo CBA, a nie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. "Zaprezentowana przed Komisją przez Mariusza Kamińskiego (b. szefa CBA - red.) teoria przecieku nie została poparta żadną konkretną wiedzą, faktami lub materiałem dowodowym" - czytamy w projekcie. W czwartek Beata Kempa zwróciła się do Komisji Etyki Poselskiej, aby ta zajęła się zachowaniem Sekuły. W środę Kempa rozpłakała się, gdy przedstawiała wnioski dotyczące konfrontacji Donalda Tuska i Mariusza Kamińskiego, co doprowadziło do przerwania posiedzenia hazardowej komisji śledczej. Płacz posłanki miał wywołać Sekuła, odmawiając jej urlopu i używając wobec niej sformułowania "do roboty". Zachowanie Sekuły Kempa określiła jako chamskie.