- Ja osobiście bardzo cieszę się, że rozpoczęła się dyskusja i że Jarosław Kaczyński rozpoczął też zdecydowaną dyskusję na temat ordynacji wyborczej do samorządów. (...) Idąc do wyborów samorządowych w 2005 roku, jako kandydatka Beata Kempa, szłam m.in. z kwestią dotyczącą ograniczenia kadencyjności wójtów i burmistrzów, i już wtedy widziałam, jak na zebraniach w miastach, miasteczkach, bardzo małych miejscowościach, mieszkańcy przyjmowali tę propozycję owacjami na stojąco - przekonywała w Sygnałach Dnia Kempa. - To Polacy tak naprawdę rzeczywiście chcą właśnie takiego, a nie innego rozwiązania, i to od dawna - zaznaczyła szefowa kancelarii premiera. W niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chciałby, aby najbliższe wybory samorządowe w 2018 r. odbyły się według nowych zasad. Chodzi m.in. o wprowadzenie kadencyjności wójtów, burmistrzów, prezydentów miast. "To jest kwestia skuteczności prawa" Kempa pytana o to, czy wybory samorządowe w 2018 r. powinny odbywać się na nowych zasadach, odpowiedziała że "to jest kwestia skuteczności prawa". - Oczywiście będzie polemika prawników, jak znam życie, ilu prawników, tyle będzie opinii, tak jest w każdej kwestii. W tej sprawie (...) jeśli będą zastrzeżenia różnych stron sporu politycznego, przyjdzie się wypowiedzieć Trybunałowi Konstytucyjnemu i pewnie to będzie ostatecznie zdanie tego gremium, na temat ewentualnej kwestii dotyczącej czasu obowiązywania ustawy czy kadencji, której miałby dotyczyć czas rozpoczęcia obowiązywania tej ustawy - podkreśliła. W ocenie Kempy samo rozwiązanie, czyli wprowadzenie dwóch kadencji dla jednej osoby na stanowisku wójta, burmistrza czy prezydenta miasta, "jest oczywiste".