Wczoraj w Sejmie odbyła się dyskusja na ten temat, na piątek zaplanowano głosowanie nad konwencją. Beata Kempa przekonuje, że dokument nie ma nic wspólnego z walką z przemocą. Nie zawiera też przepisów, które rzeczywiście chroniłyby ofiary. - W artykule 3. autorzy narzucają ideologiczne określenie, czym jest płeć wbrew naturze i biologii. Twierdzą, że płeć jest kategorią stanowioną społecznie lub kulturowo, a rodzina to stereotyp - dodała Beata Kempa. Jak mówiła, przyjęcie konwencji uruchomi całą machinę badań, kontroli, która będzie pochłaniać duże sumy pieniędzy. Posłanka dodała, że prawo w Polsce nie przyzwala na przemoc, należy je skuteczniej egzekwować lub zastanowić się nad jego zaostrzeniem, a nie - przyjmować takie dokumenty, jak konwencja Rady Europy.