Komisja Europejska wysłała przyjętą opinię na temat praworządności do Polskich władz. Opinia "jest mocno krytyczna". Jej treść jest poufna. - Jestem zadowolony, że premier Szydło potwierdziła chęć kontynuowania dialogu. Do tej pory nie udało nam się jednak rozwiązać kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce - mówił na konferencji prasowej Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej. Rzecznik rządu Rafał Bochenek zaznaczył, że gabinet Beaty Szydło nie otrzymał jeszcze odpowiedniego dokumentu od Komisji Europejskiej. Zaznaczył też, że działania KE dot. Polski budzą wątpliwości z punktu widzenia legalności. Premier Beata Szydło w wywiadzie dla "Faktu" podkreśliła, że opinia Komisji Europejskiej nie ma żadnego wpływu na to, jakie decyzje będą podejmowane w Polsce. Szefowa rządu powiedziała także, że podczas jej rozmowy telefonicznej z Fransem Timmermansem wiceszef KE zapewniał, że będzie to opinia poufna. "Cokolwiek to znaczy" - zaznaczyła premier. "Ja już się nauczyłam, że jeśli w polityce coś jest poufne, to kilka godzin później można w mediach wszystko przeczytać. Ale zapewnił mnie, że będzie poufna. Tego się trzymam" - stwierdziła Beata Szydło. Prezydent liczy na parlament Z kolei Kancelaria Prezydenta wystosowała komunikat, w którym zaznacza, że prezydent Andrzej Duda "niezmiennie wyraża nadzieję, że spór wokół TK uda się załagodzić" w parlamencie. "KPRP nie będzie się odnosić bezpośrednio do dokumentu Komisji przed jego upublicznieniem. Z drugiej strony pan prezydent niezmiennie wyraża nadzieję, że spór wokół Trybunału Konstytucyjnego uda się załagodzić w wyniku kompromisu między partiami obecnymi w parlamencie" - czytamy w komunikacie Kancelarii Prezydenta przekazanym PAP. Ziobro sugeruje kontekst polityczny Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zarzucił Komisji, że ingeruje w wewnętrzne sprawy naszego kraju. Sugerował też podtekst polityczny. Mówił, że Komisja wspiera opozycję i działa przeciwko polskiemu rządowi, bo ten jest dla instytucji unijnej niewygodny przez to, że nie chce przyjąć islamskich uchodźców i imigrantów. Mazurek: Nie ma zgody, by KE ingerowała w wewnętrzne sprawy Polski Beata Mazurek zapewniła, że dialog nadal będzie podtrzymywany. - Będziemy pracować nad propozycjami w Sejmie. Ale chcę podkreślić, że to jest wewnętrzny spór. Nie ma naszej zgody by KE ingerowała w wewnętrzne sprawy Polski, nie ma do tego traktatowych uprawnień - mówiła w Sejmie rzeczniczka klubu PiS. - Problem jest u nas w kraju, i z całą pewnością będziemy robić wszystko aby spór o TK rozwiązać jak najszybciej - podkreśliła. Zdaniem Mazurek Komisja Europejska "powinna zająć się realnymi problemami". Wśród nich wymieniła imigrantów i Brexit. - Jestem zdziwiona tą opinią Zobacz też komentarz Ryszarda Czarneckiego: Schetyna: Potrzebna jest kapitulacja Jarosława Kaczyńskiego Z kolei Grzegorz Schetyna z PO ocenił, że wydanie opinii KE to "kolejny zły sygnał, który płynie z Brukseli". - Jeżeli polski rząd, Jarosław Kaczyński nie zmieni swojego nastawienia do KE, a także stosunku do polskiego państwa, do polskiej praworządności, prawa, konstytucji, to będziemy obiektem złej aktywności i polityki KE, która pokazuje ze w Polsce łamana jest praworządność - mówił na konferencji prasowej lider PO. Zdaniem Schetyny "dzisiaj jesteśmy świadkami kolejnego etapu, doświadczmy złej polityki PiS". - Trudno sobie wyobrazić bardziej absurdalną sytuację. Wszyscy jesteśmy jej zakładnikami. Dzisiaj żeby ta sprawa została w normalny sposób zakończona, potrzebna jest kapitulacja Jarosława Kaczyńskiego, potrzebne jest opublikowanie wyroku i zaprzysiężenie sędziów - mówił. - Wszystko jest dzisiaj w rękach prezesa Kaczyńskiego - podkreślił Grzegorz Schetyna. Według Schetyny "nie jest jeszcze za późno" na rozwiązanie sporu wokół TK. - Jest dwa tygodnie na podjecie decyzji, żebyśmy odmienili tą sytuacje, żeby Polska mogła powrócić do grona rodziny europejskiej - dodał. Kosiniak-Kamysz: Klucz leży w parlamencie Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany o to, czy spodziewał się takiej decyzji KE, odpowiedział, że zakładał się dzisiaj ze swoimi współpracownikami, o to "że nie będzie żadnym fajerwerków ani twardych decyzji po wystąpieniu Timmermansa". - Coraz większa grupa Polaków naprawdę jest strasznie zmęczona sporem, waśnią wokół TK, nie chce już słyszeć o kłopotach z tym związanych. Klucz do rozwiązania leży w polskim parlamencie, KE nie może i nie powinna rozwiązywać spraw za nas - ocenił Kosiniak-Kamysz. Zdaniem lidera PSL "każdy dzień zwłoki to obniżanie pozycji Polski i sianie zamętu". Dodał, że "ustawa kompromisowa" zaproponowana przez PSL "rozwiązuje całość sporu wokół TK". Petru: KE nie dała się nabrać na sztuczki PiS Lider Nowoczesnej Ryszard Petru zaapelował do polskiego rządu o to, by ten opublikował treść opinii polskiego rządu. - Płacimy podatki, mamy prawo domagać się wglądu w tę treść. KE nie dała się nabrać na sztuczki PiS - stwierdził. - To, że jeden człowiek w Polsce upiera się, że ma rację, nie znaczy, że wszyscy Polacy mają za to zapłacić z własnej kieszeni - skomentował Petru. Maciejewski: KE stroną sporu Poseł Kukiz'15 Andrzej Maciejewski uważa, że Komisja Europejska staje się stroną sporu o Trybunał Konstytucyjny. W ten sposób polityk skomentował negatywną opinię dotyczącą praworządności w Polsce przyjętą dziś przez Komisję Europejską. Andrzej Maciejewski zaznaczył, że zaangażowanie Komisji w kwestię Trybunału może budzić wątpliwości. Jak dodaje, Europa boryka się dziś z większymi problemami. "KE wyciąga temat drugo- lub trzeciorzędny. Istotą zagadnień, którą powinna się zajmować KE to jest kwestia ruchów dążących do jej osłabienia lub kwestia imigrantów" - komentuje Andrzej Maciejewski. Poseł Kukiz'15 podkreślił również, że rozwiązanie sporu o Trybunał leży w polskim parlamencie. Prawo powinno być zaś - jego zdaniem - tworzone niezależnie od dokumentów zewnętrznych. "W polskiej konstytucji nie ma zapisu, że to Komisja Europejska jest organem władzy. To, że stała się ona stroną sporu to jest dramat. Ona w oczach Polski traci dziś swój cały autorytet" - uważa polityk opozycji. Spór o Trybunał Konstytucyjny Spór o Trybunał Konstytucyjny ciągnie się już od prawie roku. Rozpoczął się od powołania pięciorga sędziów, w tym dwojga "awansem" przez sejmową koalicję PO-PSL, w miejsce tych, którym kadencja kończyła się w grudniu, czyli już po wyborach parlamentarnych w grudniu. TK uznał podstawę prawną umożliwiającą takie rozwiązanie za niekonstytucyjną. Wcześniej jednak PiS powołał pięciu sędziów "od nowa": dwoje weszło w skład TK i orzeka, a troje nie zostało dopuszczonych do orzekania przez prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, który argumentuje, że zostali oni powołani na miejsca już obsadzone. Z kolei prezydent Andrzej Duda odmówił odebrania ślubowania od trzech sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji. Jak twierdzi opozycja - wybranych prawidłowo. Jak twierdzi rząd - wybranych z "wadą prawną". Kolejna oś sporu dotyczy ustawy o TK z 22 grudnia 2015 r. Nie miała ona vacatio legis, więc weszła w życie od razu. Trybunał 9 marca 2016 r. orzekł, że jest ona niezgodna z konstytucją w kluczowych punktach, jednak rząd nie opublikował tego wyroku, argumentując, że TK nie zastosował się do tejże ustawy. Krytycy postępowania rządu wykazują, że ustawa miała na celu sparaliżowanie TK i w takiej sytuacji TK nie miał obowiązku się do niej zastosować. Rząd z kolei opiera się na domniemaniu konstytucyjności każdej ustawy. Pat trwa.