Premier Donald Tusk poinformował dzisiaj, że podjął definitywną decyzję o zawieszeniu procesu ratyfikacji umowy ACTA - co najmniej do końca 2012 roku. Przyznał, że konsultacje w sprawie ACTA nie były pełne; nie wykluczył też braku akceptacji dla tej umowy. Tusk: Korona mi z głowy nie spadnie "To jest w mojej ocenie wystarczający powód, aby powiedzieć, że ich argumenty domagające się ponownej rozmowy i zatrzymania procesu ratyfikacji są uzasadnione" - podkreślił. "Nie spadnie mi korona z głowy, jeśli przyznam rację tym, którzy mówili: doprowadzenie do podpisania ACTA nie było wystarczająco konsultowane ze wszystkimi stronami tego społecznego procesu" - powiedział premier. "Dlatego podjąłem definitywną decyzję o zawieszeniu procesu ratyfikacji, po to aby konsultacje i debata dały nam rzeczywiście wyczerpujące i nowoczesne - z perspektywą XXI wieku - rozstrzygnięcia prawne i ustawowe" - oświadczył. Jak podkreślił, będzie to wymagało m.in. ponownej bardzo starannej analizy skutków ACTA, bo - jak zauważył - są tutaj dwuznaczności. Wymagana ratyfikacja wszystkich krajów UE W paragrafie ACTA dotyczącym ratyfikacji czytamy, że umowa wejdzie w życie 30 dni po "złożeniu szóstego instrumentu ratyfikacyjnego", czyli po ratyfikacji przez sześciu sygnatariuszy umowy. W drugim paragrafie zastrzeżono jednak, że w kolejnych państwach wejdzie w życie, gdy ratyfikują umowę już po tej szóstce. "W praktyce, by ACTA weszła w życie (w UE) wymaga ratyfikacji przez Parlament Europejski i wszystkie kraje UE" - wyjaśniły służby prasowe komisarza ds. handlu. Kraje UE muszą ratyfikować umowę, ponieważ przewiduje ona sankcje karne za łamanie jej postanowień, a przepisy karne to domena prawa krajowego. Umowę podpisały 26 stycznia w Tokio 22 kraje UE, w tym Polska, a w imieniu samej UE ambasador unijny w Tokio. "Pozostałe pięć krajów UE, czyli Cypr, Estonia, Niemcy, Holandia i Słowacja, podpiszą ACTA gdy tylko ukończą wewnętrzne procedury konieczne przed podpisaniem. Zgodnie z informacją, jaką od nich otrzymaliśmy, to kwestia tygodni" - wyjaśniły PAP służby prasowe KE. Wcześniej swój podpis pod ACTA złożyły Stany Zjednoczone, Australia, Kanada, Korea Płd., Japonia, Nowa Zelandia, Maroko i Singapur. ACTA odetnie dostęp do leków generycznych? Parlament Europejski ma głosować swoje stanowisko w sprawie ACTA w połowie roku. Raport w tej sprawie przygotowuje komisja handlu zagranicznego, z roli sprawozdawcy zrezygnował 26 stycznia na znak protestu wobec podpisania ACTA przez UE francuski socjaldemokrata Kader Arif. W wywiadzie dla brytyjskiego "The Guardian" Arif ocenił, że ACTA "idzie za daleko", bo może odciąć dostęp do ratujących życie leków generycznych (z których korzystają głównie biedniejsze kraje) i ograniczyć wolność w sieci; podobne zarzuty wobec ACTA mają Zieloni i komuniści w PE. Arif podkreślił też, że chociaż rozmowy w sprawie umowy rozpoczęły się w 2007 r. reprezentujący prawa obywateli PE był odcięty od negocjacji, jak również nie był informowany o stanowisku negocjacyjnym KE i postulatach pozostałych stron. Umowa zostawia zbyt duże pole do interpretacji Na razie nie ma chętnego na następnego sprawozdawcę. "Gdy ktoś zdecyduje się na te funkcję, może się liczyć z zablokowaną skrzynką mailową (protestami przeciw ACTA - red.), możliwe więc, że nikt nie chce mieć takiego kłopotu" - powiedziała europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg (SLD). Wybór ma nastąpić w poniedziałek. "Jeśli nie będzie zdeklarowanego kandydata na sprawozdawcę, zostanie nim szef komisji handlu międzynarodowego" - dodała. Jest nim Portugalczyk socjalista Vital Moreira, który wskazywał na zalety ACTA takie jak eliminacja niebezpiecznych podróbek np. części do samochodów i lekarstw. Geringer de Oedenberg powiedziała, że w wiodącej w konsultacjach ACTA komisji ds. handlu międzynarodowego zdania są podzielone, choć w jej opinii umowa powinna być dopracowana, bo obecnie zostawia zbyt duże pole do interpretacji. Ryzykowny dostęp do danych osobowych "Dotąd piratów mogła ścigać tylko policja, teraz można interpretować, że będą mogły to robić organizacje chroniące prawa autorskie, które uzyskałyby dostęp do danych osobowych. Nie chciałabym, żeby amerykańska organizacja ścigająca piratów w Europie miała dostęp do moich danych" - powiedziała. Jednak PE nie będzie mógł zmienić umowy, tylko ją odrzucić. Z kolei eurodeputowany Paweł Zalewski (PO) podkreślił, że celem ACTA jest lepsze egzekwowanie m.in. praw autorskich europejskich firm w krajach trzecich, z którymi UE podpisuje umowy o wolnym handlu i może zapobiec "masowemu podrabianiu europejskich produktów w tych krajach". PE już raz wstępnie określił swoje stanowisko w sprawie ACTA pod koniec ubiegłego roku. 24 listopada w głosowaniu przepadła rezolucja odrzucająca ACTA, przeszła rezolucja popierająca umowę, ale z zastrzeżeniami. Jak zaznaczył europoseł Bogusław Sonik (PO) przeszła jedynie dwudziestoma paroma głosami. "Dlatego w procesie ratyfikacyjnym będzie walka o każdego posła i każdy głos" - powiedział. Przyznał jednocześnie, że najgorętsze emocje umowa wzbudza w Polsce, "może jeszcze na Słowacji". Rzecznik KE ds. handlu John Clancy przekonywał niedawno, że obawy aktywistów w sieci są bezpodstawne, a sugerowanie, że ACTA ogranicza swobodę w internecie, jest kłamstwem. Rzecznik zaprzeczył, jakoby społeczność internetowa i PE nie byli konsultowani w trakcie negocjacji porozumienia, przyznał jednak, że tak jak inne międzynarodowe umowy ACTA nie była negocjowana publicznie.