Prezydent Andrzej Duda oświadczył wczoraj w telewizyjnym orędziu, że zwraca się do Senatu z wnioskiem, by w dniu wyborów 25 października pod ogólnokrajowe referendum poddać kwestie: zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków, obniżenia wieku emerytalnego i ochrony Lasów Państwowych. Szefowa Krajowego Biura Wyborczego powiedziała dziś podczas konferencji prasowej, że jeśli głosowanie odbędzie się w dniu wyborów do Sejmu, wówczas koszt takiego referendum będzie niższy o około 30 milionów złotych. - Koszty są w zasadzie te same, tylko my łączymy koszty i (w ten sposób je) zmniejszamy - wyjaśniła. Tokaj przyznała, że połączenie wyborów z referendum wpłynęłoby natomiast na przedłużenie czasu liczenia głosów, ponieważ "komisje muszą obliczyć wyniki w wyborach do Sejmu i do Senatu, i muszą obliczyć karty referendalne". Zapewniła, że nie jest problemem dla KBW ewentualne obciążenie systemu informatycznego związane z połączonymi głosowaniami. Jedna komisja Beata Tokaj poinformowała, że jedna komisja obsługiwałaby oba plebiscyty i funkcjonowałby jeden spis wyborców. Sprecyzowała jednak, że jeśli dany wyborca będzie chciał wziąć udział tylko w jednym głosowaniu, to ma takie prawo. KBW podaje, że urna wyborcza będzie jedna. Natomiast frekwencje będą liczone oddzielnie. - Po zakończeniu głosowania komisja obliczy, ile wydała kart w referendum i ile wydała kart do Sejmu i do Senatu. Trzeba będzie liczyć bardzo dokładnie - mówiła Tokaj. By ułatwić liczenie obu frekwencji - w wyborach i w referendum - KBW rozważy zwrócenie się do resortu administracji o dodanie w spisie rubryki "referendum". Wymagałoby to zmiany rozporządzenia ministra w sprawie spisu. Wówczas wyborca składałby dwa podpisy: zaświadczające o odbiorze kart do głosowania w referendum oraz w wyborach do Sejmu i Senatu. Nie będzie według szefowej KBW osobnych pomieszczeń do głosowania w referendum.Tokaj podkreśliła, że Biuro jest gotowe na zmiany w procedurze wyborczej, ale najpierw na referendum zgodę musi wyrazić Senat. Zgodnie z prawem wyborczym wybory parlamentarne odbywają się w godzinach 7-21, a w referendum od 6 do 22. Zdaniem Tokaj "trudno sobie wyobrazić, żeby karta do głosowania w Sejmie nie była wydana, jeśli ktoś przyjdzie o 6 rano". - Mnie się wydaje, że nie ma uzasadnienia dla skracania tego czasu w głosowaniu i te lokale być może powinny być otwarte dłużej, od 6 do 22 - dodała Tokaj. Jak jednak podkreśliła, decyzję w tej sprawie podejmie Państwowa Komisja Wyborcza. Wniosek Dudy o referendum Prezydent Andrzej Duda oświadczył w czwartek w telewizyjnym orędziu, że zwraca się do Senatu z wnioskiem, by w dniu wyborów 25 października pod ogólnokrajowe referendum poddać kwestie: zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków, obniżenia wieku emerytalnego i ochrony Lasów Państwowych. Do zarządzenia przez prezydenta referendum ogólnokrajowego potrzebna jest zgoda Senatu. Prezydent przekazuje Senatowi projekt postanowienia o zarządzeniu referendum, w którym znajduje się treść pytań lub wariantów rozwiązania w danej sprawie oraz termin przeprowadzenia referendum. Następnie Senat ma 14 dni na podjęcie uchwały w sprawie wyrażenia zgody na zarządzenie referendum. Według KBW 5 września to ostatni możliwy termin na publikację postanowienia, by nie doszło do kolizji z terminami wynikającymi z ustawy o referendum ogólnokrajowym i kalendarza referendalnego. Zgodnie z ustawą referendum może się odbyć najpóźniej 90. dnia od ogłoszenia postanowienia w tej sprawie. Andrzej Duda poinformował też, że nie odwoła referendum zarządzonego na dzień 6 września. Podkreślił, że zdecydował się uszanować wolę poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego popartą decyzją Senatu.