Działająca przy MON podkomisja poinformowała, że w środę na plenarnym posiedzeniu podkomisji jej ekspert Frank Taylor stwierdził, iż lewe skrzydło samolotu "zostało zniszczone w wyniku eksplozji wewnętrznej"; w skrzydle i centropłacie było kilka źródeł eksplozji, co potwierdza analiza sposobu, w jaki drzwi samolotu wbiły się w ziemię, a "brzoza nie miała wpływu na pierwotne zniszczenie skrzydła". "Model 3D pokazuje, jak to się stało" Nowaczyk powiedział w TVP Info, że Taylor uznał nie tylko wyniki ekspertyz podkomisji, ale także zastosowaną metodę. Polegała ona - dodał Nowaczyk - na analizie kilkudziesięciu tysięcy zdjęć i sporządzeniu trójwymiarowego modelu. "Został zrobiony 3D model przełomu skrzydła i model pierwszej części, która powinna uderzyć w brzozę, to są tzw. sloty, czyli wysunięta część skrzydła" - powiedział p. o. szefa podkomisji. Dodał, że analizowano kierunki wygięć, miejsca, skąd pochodziło źródło energii i co powodowało zmiany kształtu części samolotu, a rekonstrukcja skrzydła pozwoliła stwierdzić sposób, w jaki skrzydło zostało zniszczone. "Ono zostało zniszczone eksplozjami, wewnętrznie rozerwane, model 3D pokazuje, w jaki to sposób się stało" - powiedział. "Musiała być dodatkowa energia" Nowaczyk wyraził też opinię, że za eksplozją przemawiają kąt i głębokość, na jaką wbiły się w ziemię drzwi samolotu. Jak mówił, konkluzje tę osiągnięto "przy pomocy symulacji zrobionej przez jeden z najlepszych ośrodków na świecie, który ma amerykańskie certyfikaty, wszystkie takie rzeczy". "Stwierdzono w sposób absolutnie jednoznaczny, że one musiały być wbite z prędkością przynajmniej stu metrów na sekundę (...) podczas kiedy samolot opadał z prędkością 12 m/s. Oznacza to tylko i wyłącznie jedną rzecz - musiała im być dostarczona dodatkowa energia, nie ma możliwości, żeby drzwi same przyspieszyły do takiej prędkości" - mówił Nowaczyk. W TVP Info pokazano też fragment filmu, w którym Taylor wyznaje, że nie miał wątpliwości, iż w samolocie doszło do eksplozji. Jak podała w środę podkomisja, wnioski przyjęte przez jej członków "stanowią jedną z kluczowych konkluzji raportu technicznego". W poniedziałek minister obrony Antoni Macierewicz wyraził przekonanie, że raport będzie gotowy w kwietniu, w ósmą rocznicę katastrofy. Co ustaliła komisja Millera 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie samolotu Tu-154 wiozącego delegację na obchody katyńskie zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński i najwyżsi dowódcy. W latach 2010-11 katastrofę smoleńską zbadała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczył ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja wskazała też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów. Podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.