po jedenastym utworze i opuścił scenę. Po kilkunastu minutach muzycy wrócili na estradę bez Kazika, któremu lekarze z powodu zbyt wysokiego ciśnienia krwi nie pozwolili kontynuować występu. Lidera grupy przy mikrofonie próbował zastąpić Janusz Grudziński, który już wcześniej na wielu koncertach wykonywał "Totalną stabilizację". Z kolejnymi piosenkami było jednak gorzej. - Po prostu nie jestem Kazikiem - powiedział Grudziński. Ostatecznie większość utworów została odegrana w wersji instrumentalnej.